Filmowy koniec miesiąca - A girl walks home alone at night
Dawno nie było na blogu recenzji filmowych, a bliskie mi osoby wiedzą, że kino kocham równie mocno, jak kocham jedzenie.
Oglądam 99% nowości - amerykańskich i europejskich.
Film, dobre jedzenie i lampka (albo kilka lampek) dobrego wina to dla mnie najlepszy możliwy sposób na spędzenie czasu.
Większość wspomnianych nowości nie wywołuje u mnie entuzjazmu większego, niż "meh", ale od czasu do czasu, bardzo rzadko, ale jednak coś mnie zachwyci, zauroczy, zahipnotyzuje.
Film, o którym Wam dzisiaj opowiem to właśnie taka perełka w morzu mierności.
P.S. TUTAJ można na bieżąco śledzić to, co oglądam.
A GIRL WALKS HOME ALONE AT NIGHT
W irańskim miasteczku Bad City, pełnym przestępczości i prostytucji, mieszkańcy są prześladowani przez samotnego wampira.
Wampiry to jeden z najmodniejszych i najbardziej wyeksploatowanych tematów w kinie w ostatnich latach.
Temat wałkowany na wszystkie strony, wliczając w to średnio wciągające serialowe trójkąty miłosne.
Po skierowanych do młodszego pokolenia gniotach pokroju Zmierzchu czy Akademii wampirów można było pesymistycznie założyć, że świat się kończy i z tego tematu nikt już nic dobrego nie stworzy.
W zeszłym roku jednak niemożliwego dokonał Jim Jarmusch - Only lovers left alive to film absolutnie cudowny, jeden z naprawdę nielicznych przypadków, gdzie nie mam do czego się przyczepić, a czepiać się lubię.
Teraz mamy Dziewczynę wracającą samotnie do domu nocą.
Film produkcji amerykańskiej, ale jedyne, co ma wspólnego z typowo hollywoodzkim kinem, to fakt, że był kręcony w Kalifornii.
Akcja osadzona jest w Iranie, a dialogi są w języku perskim.
Film jest czarno-biały - już samo to mnie w nim ujęło, bo wszystko wygląda lepiej w wersji monochromatycznej.
To kawałek specyficznego, niszowego kina, nie do każdego trafi, nie każdemu się spodoba, zapewne mało kogo zachwyci.
Czarno-biały obraz, powoli rozwijająca się akcja, bardzo długie ujęcia, które jednych zmęczą, a innych zahipnotyzują, minimalistyczne dialogi, zero upiększenia rzeczywistości, przyjemna dla ucha muzyka.
Nie jest to film, którego wszyscy bohaterowie są piękni, szczęśliwi i wiodą idealne życie.
Pod względem realizmu jest to obraz dość brutalny, pomijając obecność wampira w filmie, rzecz jasna.
Prostytucja, kradzieże, pobicia, wykorzystywanie seksualne, narkotyki - to wszystko można tutaj zobaczyć.
Główny bohater to Arash - wyglądający jak irańska wersja Jamesa Deana, marzący o lepszym, łatwiejszym życiu młody chłopak, syn starego ćpuna mającego przez swoje uzależnienie olbrzymie długi.
Imienia głównej bohaterki nie jest nam dane poznać, w ogóle niewiele się o niej dowiadujemy.
Tytułowa dziewczyna niewiele w filmie mówi, raptem kilka zdań. Rzadko odzywa się z własnej inicjatywy, a na zadane pytania odpowiada lakonicznie albo wcale.
Nie da się jednak wyrazić słowami tego, co przeżywa.
To, jak zagrana jest ta postać, to coś wspaniałego, samotność bohaterki widać w jej spojrzeniu, w jej zachowaniu, w tym, jak odnosi się do innych. Ta samotność i poniekąd desperacja i zagubienie aż krzyczą do nas z ekranu.
Filmweb i IMDB twierdzą, że ten film to horror/romans, ja nie spieszyłabym się tak z klasyfikacją, bo to jeden z tych obrazów, które cierpią na zaszufladkowaniu.
To kino klimatyczne, na upartego nawet i cech westernu można się w nim doszukać.
Jedno jest pewne - film jest absolutnie przepiękny wizualnie.
Chociażby dlatego warto go zobaczyć.
8 komentarze
Tematyka trochę ciężka i o ile w książkach lubię takie klimaty to filmy zazwyczaj wybieram luźniejsze. :-) Niemniej z pewnością jest to mega ciekawy film i inny od całej reszty.
OdpowiedzUsuńJest ciekawy i wyjątkowy :)
UsuńFilm może być niezły no i aktorka która gra głównie za pomocą mowy ciała niż głosu....
OdpowiedzUsuńJak będziesz miała okazję obejrzeć, to bardzo polecam :)
UsuńW ogóle nie orientujemy się w filmach amerykańskich czy europejskich :D Nałogowo siedzimy w azjatyckich produkcjach :D
OdpowiedzUsuńJa z kolei za azjatyckimi niespecjalnie przepadam :)
UsuńNaszym skromnym zdaniem koreańskie są najlepsze :) Szczególnie dramaty robią mistrzowskie.
UsuńJakoś zdecydowanie wolę europejskie kino, zwłaszcza hiszpańskie :)
UsuńNie zamierzam tolerować złośliwości i chamstwa,
takie komentarze będą usuwane.
Proszę o wykazanie się kulturą osobistą, dziękuję.