Trochę późno na ten post, ale założę się, że część z Was z uwagi na weekend nadal świętuje nadejście Nowego Roku ;) Poza tym karnawał to idealny czas na taką tematykę.
Suto zakrapiane alkoholem imprezy często kończą się kacem o poranku.
Wiadomo, że najskuteczniejszym lekarstwem na kaca jest abstynencja, ale o wiele prostszym rozwiązaniem jest złagodzenie przykrych skutków wypicia o o dwa drinki za dużo.
Poza domowymi sposobami, typu miód czy sok z kiszonej kapusty/ogórków są również inne sposoby walki z uciążliwym kacem. Odpowiednie menu jest jednym z nich.



Co warto spożywać w trakcie "leczenia" kaca?
Nie mam tutaj na myśli tylko jedzenia, zwłaszcza, że czasami mdłości powodują, że jedzenie jest ostatnią rzeczą, na jaką mamy ochotę, a tymczasem w ustach sucho jak na pustyni.

SOK  POMIDOROWY
Alkohol wypłukuje z organizmu potas, niedobory potasu powodują osłabienie, drżenie mięśni.
Wystarczy szklanka soku pomidorowego, by poczuć się trochę lepiej.

NAPOJE  IZOTONICZNE
Zazwyczaj mają marny skład, ale po imprezie pomogą uzupełnić braki elektrolitów.

NAPARY  ZIOŁOWE
Mięta, piołun, rumianek pomogą nam uporać się z mdłościami.

JAJKA
Stereotypowa jajecznica na kaca nie wzięła się znikąd, jajka mają w składzie cysteinę - aminokwas przyspieszający metabolizm. Do tego dochodzi działanie odtruwające.
Jajecznicę (bądź jajka na miękko) warto połączyć z produktami bogatymi w wartości odżywcze, np. warzywami czy łososiem.

ROSÓŁ
Rozgrzewająca zupa syci, nie będąc przy tym zbyt ciężką dla organizmu.
Warto zadbać, by rosół nie był przesadnie tłusty.

OWSIANKA
Płatki owsiane na śniadanie podniosą poziom cukru w organizmie, co od razu doda nam energii, a ponadto dostarczą nam witaminy z grupy B, wapń, magnez i żelazo.



Jakich produktów natomiast lepiej unikać?

TŁUSTE  POTRAWY
Ciężkostrawne przysmaki obciążą żołądek już podrażniony przez alkohol.
Śniadanie po imprezie powinno być lekkie, niezbyt tłuste.

CYTRUSY
Kwaśne produkty spożywane na kacu są dość niebezpieczne dla organizmu.

KAWA
Wypłukuje ona z organizmu magnez, podobnie jak alkohol, dlatego podwójne espresso warto zostawić na inną okazję, a na kacu uraczyć się raczej ziołową herbatką.
Ciężko nazwać to przepisem, wiem, ale jesienią i zimą absolutnie nie stronię od cynamonu.
Gdybym nadal pijała kawę, to chętnie dorzuciłabym do niej trochę korzennych przypraw.
A dzisiejsze śniadanie to nic innego, jak tradycyjne francuskie tosty posypane po usmażeniu mieszanką przypraw: dużo cynamonu, a do tego odrobina imbiru i kardamonu.
Można dodać oczywiście też odrobinę cukru/ksylitolu.
Domowa malinowa konfitura rewelacyjnie się z taką mieszanką komponuje.



Poza tym nie wyglądam już na bardzo chorą (i na szczęście czuję się też już lepiej), więc mogę wrzucić zdjęcie włosów. Przeszły metamorfozę od długości do pasa do długości do ramion (bo długość pośrednia ze zdjęcia w środku jakoś mi nie podeszła, wolę jak są albo bardzo długie, albo dużo krótsze). Bardzo jestem z tej zmiany zadowolona, wyglądają teraz na prawie gęste ;)
P.S. Tak, lubię czarno-białe zdjęcia i tak, moja paszcza wygląda na każdym tak samo.


W sumie nie planowałam żadnych świątecznych przepisów.
Nie tylko dlatego, że właściwie nie obchodzę Świąt.
Jakoś nie chce mi się już blogować, typowy niechcemisizm jest jednym z powodów, dla których od jakiegoś czasu często pojawiają się u mnie myśli o zawieszeniu bloga (czy to w ogóle poprawne sformułowanie?).
Ale że metodą prób i błędów udało mi się zrobić naprawdę zacny barszcz z dodatkiem grzybów, to podzielę się przepisem, może akurat komuś się przyda na Wigilię ;)


Składniki na ok. 6 porcji:

  • kilogram buraków
  • 1.5 litra wody
  • pęczek włoszczyzny (kawałek pora, selera, marchewka i nieduża pietruszka)
  • pół małej cebuli
  • kilka łyżek suszonych grzybów
  • ząbek czosnku, 2 listki laurowe, 2 łyżki cukru/ksylitolu, łyżka soku z cytryny, pieprz, sól, majeranek do smaku


Grzyby najlepiej jest namoczyć w zimnej wodzie na kilka godzin przed przystąpieniem do gotowania.
Buraki obieramy i kroimy na średnio grube plastry lub kostkę (ja wolę kroić wszystko w plastry), to samo robimy z włoszczyzną.
Zalewamy warzywa wodą, dodajemy liście laurowe i zagotowujemy.
Cebulę należy przypalić nad gazem jak do rosołu, ząbek czosnku obrać i pokroić na kilka mniejszych kawałków, dorzucić wszystko do garnka.
Po ok. pół godziny od zagotowania dodajemy grzyby razem z wodą, w której się moczyły.
Po kolejnym kwadransie dodajemy cukier, pieprz, sól, majeranek i sok z cytryny.
Gotujemy barszcz jeszcze przez ok. 10 minut.
Gotowy barszcz najlepiej jest odstawić na co najmniej kilka godzin, potem podgrzać i podawać.
Ja zazwyczaj przygotowuję go rano, a wieczorem odcedzam, podgrzewam i podaję.
Lubię wino.
Białe, wytrawne, południowoeuropejskie, najchętniej włoskie.
Chociaż z włoskich wytrawnych win lubię też i niektóre czerwone.
Białe jednak lubię też wykorzystywać do gotowania.
Do risotto czy do kremowych sosów.
Moim faworytem jest sos z wina i śmietanki z dodatkiem pestek dyni i suszonych pomidorów.
Ten przepis już jakiś czas temu pojawił się na blogu.
Dzisiaj też kremowy sos na bazie białego wytrawnego wina.
Ale już bez pomidorów czy pestek.
Bardzo prosty sos - wino, śmietanka i ser.



Składniki na dwie porcje:

  • 250 g ulubionego makaronu
  • 200 ml śmietanki 30% lub 36%
  • 100 ml białego wytrawnego wina (niezmiennie polecam chenin blanc)
  • 50 g łagodnej gorgonzoli
  • odrobina świeżo zmielonego pieprzu
  • tarty parmezan do posypania


Mieszamy wino i śmietankę w rondlu i doprowadzamy do wrzenia.
Gdy sos się trochę zredukuje dodajemy pokrojoną w drobną kostkę gorgonzolę.
Gotujemy na małym ogniu aż ser się rozpuści. Doprawiamy pieprzem.
Podajemy ze świeżo ugotowanym makaronem, posypujemy danie parmezanem


Sos można oczywiście urozmaicić dodając wspomniane na początku suszone pomidory, świeże zioła czy dowolne pesto (bazyliowe byłoby tu moim faworytem).
Mnie jednak najbardziej smakuje prosta wersja i taką najbardziej polecam.
Gorgonzola jest pysznym serem, który dobrze wypada będąc składnikiem dominującym w daniu.
Żeberek nie robię zbyt często.
Zniechęca mnie długi czas przygotowania i to, że nie tak łatwo znaleźć mięso, które nie ocieka tłuszczem.
Nie mam też jednego sprawdzonego patentu na marynatę.
Dzisiejszy przepis jest przepisany z mojego notatnika z różnościami.
Zazwyczaj przyrządzam dość wyraziste mięso, lubię w marynatach miód, zioła i chilli.
Żeberka z dzisiejszego wpisu są jednocześnie słodkie (miód i cukier/ksylitol) i pikantne (chilli, czosnek).
Jeżeli ktoś ma wrażliwe podniebienie, to ilość pikantnych składników można odpowiednio zmniejszyć.


Składniki:

  • kilogram dobrej jakości żeberek wieprzowych
  • 3-4 łyżki oleju (dowolnego, ja dałam kokosowy i sezamowy)
  • jedna spora papryczka chilli lub łyżeczka płatków chilli
  • 200 ml passaty pomidorowej
  • pół łyżeczki suszonego imbiru
  • pół łyżeczki cynamonu
  • 2 łyżki miodu
  • łyżka cukru/ksylitolu
  • płaska łyżeczka soli
  • płaska łyżeczka pieprzu
  • 4-5 gwiazdek anyżu
  • 6-8 ząbków czosnku
  • 3-4 łyżki stołowe sosu sojowego ciemnego
  • sok z połowy dużej cytryny


Umyte i osuszone żeberka kroimy na kawałki.
Wkładamy je do naczynia żaroodpornego (najlepiej takiego z przykryciem).
Wszystkie składniki marynaty łączymy ze sobą w misce.
Kiedy używamy całej papryczki chilli, to najlepiej jest ją bardzo drobno posiekać lub zetrzeć na tarce. Ząbki czosnku przeciskamy przez praskę lub siekamy.
Zalewamy mięso marynatą. Odstawiamy na 4-5 godzin do lodówki.
Pieczemy w temperaturze 200 stopni pod przykryciem przez godzinę.
Następnie zmniejszamy temperaturę do 180 stopni i pieczemy już bez przykrycia przez 30-40 minut.
Przez tę cudowną pogodę i deszcz co godzinę, a raczej przez to, że kilka dni temu mój bardzo lichy parasol przegrał walkę z wiatrem i mocno zmokłam znowu bierze mnie grypa.
A co oprócz rosołu jest idealne na grypę? Coś rozgrzewającego, z dużą ilością papryki, czosnku i pieprzu.
Dania jednogarnkowe. Dla mnie są one zdecydowanie jesienne, ewentualnie późnoletnie, w sezonie na warzywa idealne do duszenia z mięsem. Leczo, gulasze, kasze z warzywami.
Dzisiaj zielona soczewica z kiełbasą (można zastąpić ją mięsem w kawałkach albo pominąć) i papryką.
Dzięki różnym rodzajom papryki nie jest to płaski smak, fanom dań gulaszowych polecam zastąpienie kiełbasy pokrojonym w kostkę udźcem wołowym bez kości.


Składniki na 4-5 porcji:

  • 200 g zielonej soczewicy (dwie torebki)
  • 300 g dobrej kiełbasy
  • 3 papryki: czerwona, zielona i żółta
  • litr passaty pomidorowej
  • dwie szklanki bulionu
  • 3-4 ząbki czosnku
  • cebula
  • sól, pieprz, rozmaryn, majeranek, chilli do smaku
  • łyżka oleju do smażenia


Kiełbasę kroimy na półplasterki, cebulę siekamy drobno.
Podsmażamy kiełbasę z cebulą przez 4-5 minut, następnie dodajemy soczewicę i zalewamy ją bulionem.
Paprykę kroimy na niewielkie kawałki, mogą być cienkie plasterki.
Dodajemy paprykę do soczewicy z kiełbasą, mieszamy.
Gdy ziarna wchłoną już cały bulion zalewamy je passatą.
Dodajemy czosnek i przyprawy i dusimy na małym ogniu aż soczewica i papryka będą miękkie.
Lubię marchewki. Bardzo.
Czasami kilka marchewek i ogórków kroję w słupki i podgryzam w ciągu dnia.
Lubię marchewkowe ciasto, zupy, surówki.
To kolejne bardzo uniwersalne warzywo, samą zupę można zrobić na wiele sposobów.
Dzisiejsza wersja jest pikantna, ma w sobie czosnek i chilli.
Idealnie pasuje na chłodne i mokre jesienne dni, od razu rozgrzewa.
Lubicie marchewki?



Składniki na 4 porcje:

  • 1,5 l bulionu warzywnego
  • 4 spore marchewki, obrane i pokrojone w talarki
  • jedna duża cebula
  • jedna łodyga selera naciowego
  • 3 ząbki czosnku
  • suszone płatki chilli, sól, pieprz - według uznania
  • 2 łyżki masła
  • mielona papryka słodka i ostra - po pół łyżeczki


W garnku rozpuszczamy masło i podsmażamy na nim warzywa (marchewkę, drobno posiekaną cebulę, przeciśnięty przez praskę czosnek i posiekaną łodygę selera) przez 2-3 minuty.
Zalewamy je następnie bulionem i gotujemy aż marchewka będzie miękka - ok. 30 minut.
Pod koniec gotowania doprawiamy papryką, chilli, solą i pieprzem.
Gotową zupę miksujemy na gładki w konsystencji krem.
Podajemy ze śmietaną/jogurtem i pietruszką lub szczypiorkiem.

UWAGA
Płatki chilli mają niezłą moc, więc lepiej uważać z dozowaniem, żeby nie przedobrzyć.
Można je oczywiście zastąpić mieloną papryczką chilli.
Jesienią lubię ziemniaki.
Można z nich zrobić milion różnych sycących, rozgrzewających potraw.
Placki, zupy, potrawki, zapiekanki.
Razem z dynią i cukinią ziemniaki zasługują na miejsce na podium dla najbardziej uniwersalnych warzyw.
Dzisiejsza zapiekanka jest wegetariańska, ale można ją nieco podkręcić i dorzucić co nieco ;)
Nie jest to może najpiękniejsze danie świata, ale jest sycące i właściwie robi się samo.



Składniki na dwie porcje:

  • 5-6 podgotowanych na półtwardo średnich ziemniaków
  • 200 ml śmietanki 30%
  • 3 jajka
  • 100 pokruszonego na drobne kawałki sera feta
  • spora garść świeżego szpinaku
  • 2 ząbki czosnku
  • jedna dymka
  • szczypiorek
  • sól i pieprz do smaku
  • odrobina oleju do podsmażenia szpinaku i wysmarowania formy na zapiekankę
  • opcjonalnie: miękki ser do posypania wierzchu zapiekanki na koniec pieczenia, może być mozzarella, albo miękki łagodny żółty ser typu gouda, edamski


Ziemniaki kroimy w plastry.
Szpinak podsmażamy z czosnkiem i drobno posiekaną dymką.
Na dnie naczynia żaroodpornego układamy plastry ziemniaków - około połowę całości.
Na to wykładamy szpinak i posypujemy go pokruszoną fetą.
Na to wykładamy resztę ziemniaków.
Śmietanę i jajka z dodatkiem soli i pieprzu miksujemy na gładką masę, którą wylewamy na ziemniaki.
Pieczemy przez pół godziny w temperaturze 180 stopni.
Pod koniec pieczenia można posypać zapiekankę mozzarellą/innym serem.
Podajemy zapiekankę posypaną szczypiorkiem.
Uwielbiam pancakes. Mogłabym je jeść codziennie.
Niestety, nie zawsze mam czas, żeby je zrobić.
Wróć, przeważnie nie mam na to rano czasu.
Dlatego jest to dla mnie śniadanie weekendowe.
Takie leniwe, kiedy można smakować każdy kęs.
Owoce i ricotta to jeden z pomysłów na podanie.
Tutaj można być kreatywnym - owoce, jogurty, serki.



Składniki na placki dla dwóch osób:

  • szklanka mąki ryżowej
  • pół szklanki ksylitolu
  • 200 ml maślanki
  • 50 ml oleju rzepakowego (można zastąpić innym, np. kokosowym)
  • 2 jajka
  • szczypta soli
  • szczypta sody


Wszystkie składniki mieszamy na gładką masę, odstawiamy na pół godziny.
Po upływie tego czasu smażymy placki na złoty kolor na patelni delikatnie skropionej olejem kokosowym lub innym.
W przypadku, gdy ciasto jest za gęste, dolewamy maślanki, gdy jest za rzadkie można dosypać więcej mąki.
Trochę "spóźniony" ten post, bo taka sałatka to idealny letni obiad.
Do zjedzenia w domu i do zabrania do pracy.
Mimo gotowanych ziemniaków jest lekko, a przy tym całość nieźle syci.
Można do całości dodać jakieś lekkie mięso - np. grillowane bez tłuszczu lub gotowane na parze.



Składniki na wielką michę sałatki:

  • 3 średnie ugotowane i pokrojone w kostkę ziemniaki
  • pęczek rzodkiewek
  • zielony ogórek
  • dymka - cebulka i szczypiorek
  • koperek
  • ząbek czosnku
  • jogurt naturalny
  • majonez
  • sól, pieprz do smaku


Ogórka i rzodkiewki myjemy i kroimy w cienkie półplasterki.
Dymkę siekamy drobno, podobnie robimy ze szczypiorkiem i koperkiem.
Wszystkie warzywa wrzucamy razem do misy, mieszamy.
Z jogurtu i majonezu robimy sos, który doprawiamy czosnkiem, solą i pieprzem.
Łączymy sos z warzywami, dodajemy posiekany koperek i szczypiorek.
Całość najlepiej przed podaniem schłodzić w lodówce przez ok. 2 godziny.
Ostatnie kurki znikają ze sklepów, a ja jak zwykle ubolewam nad tym, że grzybowy sezon nie trwa cały rok.
Prawdziwki, kanie, kurki - kocham je wszystkie.
Kanie smażone a'la schabowe to smak mojego dzieciństwa i ubolewam nad tym, że nigdzie nie mogę ich kupić.
Za to kurkami zajadam się zawsze cały sezon.
Pasują do wszystkiego: tarty, gulaszu, jajecznicy, pierogów, makaronu.
Makaron z kurkami był już na blogu kilka razy.
W sosie maślanym, w sosie śmietanowym, z dodatkiem mojej ukochanej gorgonzoli.
Dzisiaj wersja podlana białym winem.
Pyszna i nieco bardziej wykwintna.



Składniki na dwie porcje:

  • 200 g makaronu (u mnie linguine)
  • 200 g kurek
  • 150 ml białego wytrawnego wina
  • 200 ml śmietanki 30%
  • świeża natka pietruszki
  • masło
  • szalotka
  • sól, pieprz


Makaron gotujemy w osolonej wodzie al dente.
Kurki obgotowujemy przez 5-7 minut w lekko posolonej wodzie.
Następnie razem z posiekaną drobno szalotką podsmażamy je na maśle.
Po ok. 2 minutach smażenia podlewamy grzyby winem i dusimy na małym ogniu, aż wino odparuje.
Następnie zalewamy śmietanką, doprawiamy solą i pieprzem i gotujemy przez 5-7 minut.
Pod koniec dodajemy posiekaną natkę.
Na talerzach makaron z sosem kurkowym można jeszcze posypać parmezanem.
Nie lubię pomidorów.
Serio, plaster pomidora na kanapce jest dla mnie nie do zjedzenia.
Ale pomidorowe sosy do makaronu?
Jeżeli tylko są dobrze doprawione, to kocham całym serduchem.
Zupa pomidorowa we włoskim stylu?
Pewnie, wszystko, tylko nie polska pomidorówka, utylizacja niedzielnego rosołu.
Dzisiejsza zupa jest lekko słodka, lekko pikantna i mocno ziołowa.
Ma w sobie czosnek, wędzoną paprykę i świeży tymianek.
I duuużo świeżych pomidorów.



Składniki na 4 porcje:

  • litr bulionu warzywnego
  • kilogram dobrych, aromatycznych pomidorów
  • jedna łodyga selera naciowego
  • średnia marchewka
  • jedna spora szalotka
  • dwa ząbki czosnku
  • sól, pieprz, cukier/ksylitol
  • kilka gałązek tymianku
  • śmietana
  • szczypta chilli
  • łyżka oleju


Warzywa (marchewkę, cebulę, selera naciowego) myjemy, kroimy drobno i podsmażamy przez 5 minut na oleju.
Następnie dodajemy czosnek przeciśnięty przez praskę i pokrojone pomidory (pozbawione gniazd nasiennych) i zalewamy bulionem.
Gotujemy przez 40 minut na niewielkim ogniu bez pokrywki.
W połowie tego czasu dodajemy posiekany tymianek i chilli.
Na samym końcu, po zdjęciu zupy z ognia dodajemy sól, pieprz i cukier.
Gotową zupę miksujemy na krem, przed podaniem dekorujemy śmietaną i tymiankiem.
W sobotę pora na coś słodkiego!
A może zdrowe słodkości?
Może "zdrowe" to za dużo powiedziane, ale na pewno nieszkodliwe ;)
Dzisiejsze babeczki nie mają w sobie ani grama cukru czy glutenu.
I do tego są przeurocze.



Składniki na 12 sztuk:

  • 100 g bezcukrowej czekolady (np. słodzonej stewią czy maltitolem)
  • kilka potężnych łyżek kakao
  • 100 g mąki ryżowej
  • 100 g mielonych migdałów
  • 3 jajka
  • 100 g ksylitolu
  • 100 g masła
  • łyżeczka proszku do pieczenia


3/4 czekolady rozpuszczamy razem z masłem w kąpieli wodnej.
Mąkę łączymy z migdałami i proszkiem do pieczenia.
Ksylitol miksujemy z jajkami.
Masę czekoladowo-maślaną dodajemy do jajek z ksylitolem.
Następnie wsypujemy mąkę zmieszaną z innymi sypkimi składnikami.
Dodajemy kakao. Jeżeli masa jest za gęsta można ją rozrzedzić mlekiem.
Masę przelewamy do foremek.
Pozostałą czekoladę drobno siekamy i posypujemy nią wierzchy babeczek.
Pieczemy przez 25 minut w 180 stopniach.

Dziś kolejna rozgrzewająca zupa.
Mamy już październik, jesień to czas zup i gulaszy.
Zupa ziemniaczana, kartoflanka, czy jakkolwiek ją nazwiecie.
Mocno mięsna, lekko pikantna i naprawdę sycąca.
Z dodatkiem wędzonej papryki, chorizo i tłustej śmietany.
Można jeszcze posypać ją szczypiorkiem albo chorizo zastąpić boczkiem.
Można też zaszaleć i zrobić ją z batatów.

P.S. Jestem wręcz zakochana w bulionie na mostku wołowym, zupy wychodzą z nim wyśmienite.



Składniki na 4 porcje:

  • 5-6 sporych ziemniaków
  • 1,5 litra bulionu wołowego
  • spora cebula
  • pieprz, chilli, tymianek, rozmaryn, wędzona papryka
  • chorizo, śmietana
  • odrobina oleju


Ziemniaki i cebulę kroimy drobno i podsmażamy na oleju przez 10 minut.
Następnie zalewamy bulionem i doprowadzamy do wrzenia.
Zmniejszamy ogień. Dodajemy przyprawy (oprócz wędzonej papryki).
Gotujemy aż ziemniaki będą bardzo miękkie.
Zdejmujemy zupę z ognia, dodajemy śmietanę i wędzoną paprykę.
Miksujemy na krem.
Chorizo kroimy w plastry i podsmażamy na chrupko.
Podajemy zupę z kleksem śmietany i "posypką" z chorizo.
Uwielbiam dania jednogarnkowe.
Nie są ani czasochłonne ani pracochłonne.
Właściwie robią się same, po prostu obiad idealny.
Dzisiaj mamy mięso z indyka w towarzystwie warzyw.
W prowansalskim stylu. Dużo fasolki, marchewka i zioła.
Lubicie? Ja bardzo!



Składniki:

  • jedna pierś z indyka
  • dwie spore marchewki
  • jedna szalotka
  • 300 g zielonej fasolki szparagowej
  • pół niedużej puszki kukurydzy
  • jedna spora czerwona papryka
  • masło i odrobina oleju
  • tymianek, rozmaryn i cząber
  • sól i pieprz


Filet z indyka kroimy w kostkę, szalotkę siekamy drobno.
Podsmażamy na oleju przez 5 minut.
Następnie dodajemy dwie potężne łyżki masła i pokrojone w nieduże kawałki warzywa i zioła.
Dusimy przez 20 minut, w razie potrzeby dodając więcej masła.
Można też podlać danie wodą.
Potrawka jest gotowa, gdy wszystkie warzywa są już miękkie.
Pomijając to, że zawsze przy pierwszych chłodnych dniach jestem chora, to lubię jesień.
Ale tę pocztówkową, piękną jesień, nie tę prawdziwą.
Nie znoszę deszczowej pogody, wiatru łamiącego parasole, błota i kałuż.
Uwielbiam kolorowe liście, ostatnie ciepłe dni, gorącą herbatkę, jesienne woski w kominku, kaszmirowe swetry i ciepłe szaliki.
Tak, jak mówiłam - pocztówkowa jesień, która w praktyce nie istnieje.
Co jeszcze kocham w jesieni? Dynie, kurki, inne grzyby, to, że cytrusy w sklepach są coraz smaczniejsze.
To, że z dyni można zrobić milion różnych rzeczy. Z kurek zresztą też.
Dziś na tapecie kurki właśnie.
W połączeniu ze świeżym szpinakiem w kruchej wytrawnej tarcie.


Składniki:
kruche ciasto:

  • 250 g mąki krupczatki
  • 125 g masła
  • jedno żółtko
  • łyżeczka soli
  • 50 ml bardzo zimnej wody

nadzienie:

  • 2 jajka
  • 200 ml śmietanki 30%
  • garść tartego parmezanu
  • 200 g kurek, umytych i ewentualnie pokrojonych na drobniejsze kawałki
  • garść świeżego szpinaku
  • sól, pieprz, czarnuszka



Do mąki dodajemy posiekane masło, zagniatamy.
Dodajemy wodę, sól i żółtko i szybko wyrabiamy gładkie w konsystencji ciasto.
Zawijamy je w folię i wstawiamy do lodówki na pół godziny.
Po tym czasie wylepiamy nim formę do tarty. Na wierzch wysypujemy kaszę lub groch, żeby obciążyć ciasto.
Pieczemy przez 10 minut w temperaturze 160 stopni.
Następnie usuwamy groch/kaszę.
Jajka miksujemy ze śmietaną i serem, doprawiamy solą i pieprzem.
Wylewamy masę na ciasto, na to wysypujemy szpinak i kurki.
Posypujemy czarnuszką.
Pieczemy 30-35 minut w temperaturze 180 stopni.


Ja nie wiem, czy to siła sugestii typu "drogie = lepsze", czy co, ale wygląda na to, że antybiotyk za 94 zł jest u mnie skuteczniejszy, niż taki za 35 zł.
O wiele skuteczniejszy. Faktycznie jest mi już o wiele lepiej, czuję, że nie mam już tak zapchanych zatok i kaszel mnie już tak nie dusi.
Normalnie cud. Przy okazji mogę się trochę powylegiwać, nadrobić drugi sezon Married, obejrzeć kilka(naście) filmów.
I zjeść trochę dobrych rzeczy, na przykład rozgrzewające zupy.
Zupa z cukinii już na blogu była, w wersji z serem pleśniowym i pestkami słonecznika.
Dzisiejsza jest inna. Doprawiona w orientalnym stylu. Pyszna.


Składniki na 4 porcje:

  • dwie średnie cukinie
  • 3 średnie ziemniaki
  • 1,5 litra bulionu mięsnego (u mnie wołowy na mostku)
  • garść świeżych liści kolendry
  • kurkuma, wędzona papryka, chilli, pieprz, gałka muszkatołowa, szafran, czosnek
  • 1-2 łyżki śmietany do zabielenia
  • czarnuszka do posypania na talerzu



Cukinie i ziemniaki myjemy, te drugie obieramy, kroimy na małe kawałki i wrzucamy do bulionu.
Gotujemy do miękkości przez ok 40 minut.
W połowie tego czasu doprawiamy dwoma przeciśniętymi przez praskę ząbkami czosnku, papryką, chilli, kurkumą, gałką muszkatołową i szafranem.
Gdy zupa jest już gotowa miksujemy ją na krem z kolendrą i śmietaną.
Podajemy z kleksem śmietany/jogurtu i ziarenkami czarnuszki.
Ostatni wpis przed przerwą był o makaronie i teraz od makaronu zacznę.
Ale zanim zacznę, to dodam, że jakoś dziwnie ciężko mi wrócić do blogowania.
Zwłaszcza teraz. Nadal jestem mocno przeziębiona.
Głowa boli, kaszel dusi, wszystko wkurza, a w dodatku mam chęć na lampkę wina, a wypicie nawet łyka czegokolwiek zimnego za każdym razem kończy się bólem gardła.
W dodatku w pracy mają mnie już dość przez kaszel "zaraz wypluję płuca".
Aż chciałoby się zapytać "jak żyć?".
Sezon herbaciany oficjalnie uważam za rozpoczęty, przez całe lato piłam jedynie wodę i wino, miło mi jest teraz wrócić do rozgrzewającej zielonej herbatki (która swoją drogą ma coś z wina, uwielbiam Tea wine Loyd, wersję białą i różową).
Nie żeby mi się spieszyło do jesieni, co to to nie, ale pogoda mogłaby się ustabilizować, może wtedy nie chorowałabym tak długo/często.
Wracając do tematu makaronu, dzisiejszy jest trochę podobny do klasycznego spaghetti a'la bolognese.
Co prawda użyłam linguine, a sos jest delikatniejszy i bardziej kremowy, ale jakieś tam podobieństwo jest.
Całość jest przepyszna i zniknęła z talerzy w tempie o wiele szybszym, niż chciałabym przyznać.

P.S. Mądrość dnia - samokrytyka jest wtedy, kiedy biegnąc w deszczu mówisz do siebie "Boże, kobieto, przebieraj szybciej tymi swoimi krótkimi nóżkami zanim przemokniesz do reszty". Dziękuję za uwagę, miłego weekendu wszystkim ;)



Składniki na dwie porcje:

  • 200 g makaronu tagliolini/spaghetti/linguine/tagliatelle
  • 200 ml passaty z pomidorów
  • 2-3 solidnej wielkości łyżki mascarpone
  • 200 g mielonej wołowiny (np. z udźca)
  • sól, pieprz, tymianek, rozmaryn, wędzona papryka, odrobina chilli
  • parmezan
  • świeżo posiekana natka pietruszki


Makaron gotujemy al dente.
Mięso podsmażamy na patelni (można dodać drobno posiekaną cebulkę), jak już się zrumieni, to zalewamy passatą i dusimy na małym ogniu przez kilka minut.
Doprawiamy do smaku ziołami i wędzoną papryką.
Na koniec dodajemy mascarpone i mieszamy, by serek rozpuścił się i połączył z resztą sosu.
Na talerzach makaron posypujemy startym parmezanem i natką.
Przepadł mi jeden post, myślałam, że po powrocie do pracy będę miała więcej czasu.
Myślałam też, że kończąc o 18 będę spokojnie zdążać na autobus o 18:11.
A przystanek mam pod samą pracą, tylko po drugiej stronie ulicy.
Cóż, jeszcze ani razu nie zdążyłam, a wczoraj ledwo zdążyłam na kolejny o 18:24.
W przyszłym tygodniu postaram się trochę ogarnąć i publikować posty regularnie.


Składniki na dwie porcje:

  • 200 g makaronu
  • 100 g mielonej wołowiny
  • pół sporej cukinii pokrojonej w plastry
  • 4-5 sporych łyżek kremowego serka o dowolnym smaku
  • sól, pieprz, świeży tymianek
  • odrobina tłuszczu


Makaron gotujemy al dente w osolonej wodzie.
W rondlu rozgrzewamy odrobinę tłuszczu.
Smażymy mięso i plasterki cukinii (ja plasterki pokroiłam na ćwiartki).
Na koniec dodajemy kremowy serek, by się rozpuścił tworząc sos.
Mieszamy makaron z sosem, doprawiamy solą, pieprzem i tymiankiem.

Kocham lato. Kocham kocham KOCHAM.
Nie tylko za pogodę, ale też za wszystkie owoce i warzywa, na które akurat jest sezon.
Sezon na cukinię trwa w pełni, więc króluje ona w mojej kuchni.
Szakszuka, ciasto kakaowe, leczo, gulasz, nawet pizza czy foccaccia.
I standard, czyli placki.
Z dodatkiem czosnku, podane z koperkowym sosem.
Pyszny, lekki obiad, w sam raz na letni dzień.
By był jeszcze lżejszy, można placki upiec w piekarniku.


Składniki na porcję dla dwóch osób:

  • jedna spora cukinia
  • jajko
  • kilka łyżek mąki
  • dwa ząbki czosnku
  • pieprz, sól
  • sos z jogurtu naturalnego, świeżego koperku z odrobiną pieprzu


Cukinię ścieramy na tarce, dodajemy jajko, mąkę i czosnek.
Doprawiamy do smaku.
Smażymy placki na niewielkiej ilości tłuszczu na złoty kolor.
Podajemy z sosem.