Pachnący kącik 36 - świątecznie mi z woskami Kringle Candle - Kringle, Ginger snow angel i Welcome home

Autor 23.11.15 , , ,

Miłości do zapachów Yankee Candle się nie wyprę, to wśród wosków tej marki mam najwięcej swoich ulubieńców. Z kolei, jak tydzień temu pisałam, z woskami WoodWick niezbyt się polubiłam.
A jak jest z woskami Kringle Candle?
Cóż, po przetestowaniu ponad 30 zapachów mam już swoją teorię.
Zapachy typowo "spożywcze", ciasteczkowe w wykonaniu KC mi nie podchodzą.
Miałam Lemon meringue pie, Blueberry muffin, Cheesecake brownie i kilka innych.
I wszystkie, z Hot chocolate na czele, były płaskie, mdłe i irytujące.
Kwiaty? Zapachy kwiatowe poza paroma wyjątkami to chyba też nie moja bajka.
Peony, Fresh lilac, French lavender, Petals in water, Fields of heather.
Wszystkie były dla mojego nosa średnie, znam dużo ładniejsze kwiatki od YC.
Za to są dwie grupy zapachów, które czynią markę Kringle Candle bezkonkurencyjną.
Zapachy męskie i korzenne/świąteczne.
Grey, Slate, Secrets, Lighthouse point, Covered bridge, Tranquil waters i wszelkie dynie.
Moim hitem jest opisywany już na blogu jakiś czas temu Pumpkin frosting, cudo.
Dzisiaj skupię się na typowo zimowych, świątecznych zapachach.
I mały spoiler - wszystkie z nich są cudne!


KRINGLE
"Spełnienie świątecznych życzeń. Zapach bogaty w cudowne nuty piżma, drzewa cedrowego i goździków."
Zapach faktycznie jest drzewno-piżmowy, nawet powiedziałabym, że lekko kadzidlany.
Dla mnie piękny. Ma w sobie coś z zapachu drewna palącego się w kominku.
Coś z choinki i coś z korzennych przypraw, ale na pewno nie są one nutą dominującą.
Jedyne, do czego mogę się przyczepić to moc. Jedynie średnia.
A jest to zapach z tych, którym killerowata moc jedynie dodaje uroku.
Szkoda. Zapach jest piękny i idealnie pasuje na zimne grudniowe wieczory.

GINGER  SNOW  ANGEL
"Wosk o urzekającej mieszance aromatycznych przypraw - imbiru, cynamonu, goździków, gałki muszkatołowej i brązowego cukru."
Tutaj jest moc. Bardzo solidna moc - taka, jak lubię.
Wosk szybko zapełni swoim zapachem kilkadziesiąt metrów kwadratowych przestrzeni.
Do tego również jest piękny, mocno korzenny, imbirowy, ja wyczuwam też coś cytrusowego.
Ale nie typowe cytrusy, bardziej jak cytrusowe ciastko biszkoptowe.
Bardzo apetyczny zapach.

WELCOME  HOME
"Wosk o aromatycznym połączeniu przypraw, zapachu świeżo upieczonego chleba i ciepłego paleniska."
Welcome home również jest typowym killerem. Bardzo mocny, piękny zapach.
Ale ja nie wyczuwam w nim ani paleniska, ani chleba.
Wyczuwam za to całą tonę cynamonu i kompot ze śliwek.
Zdecydowanie "spożywczy" zapach. Jesienny, otulający.
O ile jako takiego dymnego aromatu można się na siłę doszukiwać, o tyle chleba tu nie ma.
Ale i bez niego jest bardzo apetycznie.

PODOBNE POSTY

6 komentarze

  1. Chociaż nie przepadam za takimi z przyprawami to jednak chyba tę wersję z cynamonem i imbirem najchętniej bym kupiła. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że wszystkie mogłyby Ci się spodobać, są dość "bezpieczne", uniwersalne, nikogo nie powinny drażnić ani odrzucać :)

      Usuń
  2. Kringle czeka na testowanie :) Na sucho mi się podoba, zobaczymy jak będzie na gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  3. GINGER SNOW ANGEL byłby naszym hitem na 100% :D

    OdpowiedzUsuń

Nie zamierzam tolerować złośliwości i chamstwa,
takie komentarze będą usuwane.
Proszę o wykazanie się kulturą osobistą, dziękuję.