Miodelka - recenzja
Gdyby nie Wizaż, to o wielu produktach nigdy bym nawet nie usłyszała.
Bo telewizji nie oglądam, reklamy na mnie raczej nie działają, a na zakupach pomijając słodycze, kupuję raczej to, co znam i lubię. Nie cierpię marnować jedzenia i pieniędzy, dlatego niektórych nowości się boję.
Często sugeruję się wizażowymi opiniami.
Fakt, nieraz się przejechałam, ale chyba więcej razy wyszło mi to na dobre.
Miodu nie lubię. Nie słodzę herbaty miodem (właściwie nie słodzę jej w ogóle) i nie wyobrażam sobie wpakowania sobie do buzi łyżki pełnej miodu, niby zamiast słodyczy.
Co to to nie, już wolę się faszerować kupnymi słodkościami.
Miodelka, jak sama nazwa wskazuje, z założenia miała być czymś w rodzaju miodowej Nutelli.
Normalnie bym ją omijała szerokim łukiem.
Miodu w niej 5%. W zeszłorocznej śmietankowo-miodowej limitce Milki miodu było jeszcze mniej, a całość była dla mnie niezjadliwa. Dlatego bez rekomendacji nie kupiłabym Miodelki.
Dodatkowo produkt ten wcale nie jest tani.
W Stokrotce kosztuje ok. 7,50, w Realu 7,99, a w ELeclerc 9,99.
I tutaj z pomocą przychodzi Wizaż.
I Biedronka.
W owadziej sieci trwa właśnie wyprzedaż Miodelki, ostatnio kupiłam kilka słoiczków po 3,19.
4 komentarze
Też nie lubię miodu, i też bez Wizażu o wielu rzeczach bym nie wiedziała, choć nowości to akurat znam z miesięczników kobiecych.
OdpowiedzUsuńNie kupuję żadnych czasopism, wolę książki ;)
UsuńOstatnio widziałam w sklepie Miodelkę w wersji z paluszkami do maczania. O ile dobre się przyjrzałam to takie opakowanie z dwoma komorami, w jednej krem a w drugim paluszki. Trochę kusiło.
OdpowiedzUsuńTeż to widziałam, chyba w Tesco albo Realu, ale drogie było.
UsuńNo i wolę Miodelkę na pankejkach, rozwiązanie z paluszkami dla mnie nieciekawe.
Nie zamierzam tolerować złośliwości i chamstwa,
takie komentarze będą usuwane.
Proszę o wykazanie się kulturą osobistą, dziękuję.