Schogetten Praliné Noisettes
Cześć, mam na imię Iza i jestem czekoladoholiczką.
I jestem z tego dumna.
A teraz do rzeczy.
Rodzaj czekolady naprawdę robi różnicę. Mój facet twierdzi, że marudzę / kapryszę / czekolada to czekolada i jeżeli mi nie smakuje, to jestem dziwna. Ale nie ma racji, czekolada czekoladzie nierówna.
Nie tykam czekolad Wedel czy Wawel, są tłuste, marnej jakości i po prostu niesmaczne.
A, na początku pasowałoby jeszcze wspomnieć, że jestem ogromną fanką mlecznej czekolady. Białej i deserowej używam jedynie do wypieków, mleczna służy do zajadania się nią solo.
Toblerone, Milka, Lindt, Ritter Sport, wspomniane Wedel i Wawel, Goplana, Cadbury (nieodżałowana!), Nestle, Terravita. Żadna z tych czekolad nie jest mi obca.
Prawdopodobnie jestem jedną z bardzo nielicznych osób twierdzących, że Ritterki i Lindty nie urywają pewnej krągłej części ciała. Mnie nie urywają. Czekolady obydwu tych marek smakują dla mnie podobnie, jak dużo tańsze rodzime odpowiedniki.
Za Cadbury tęsknię całym sercem, Wedla kijem nie tknę (chociaż nadzienie pomarańczowo-chilli było całkiem znośne), a Milkę uwielbiam, bo jest słodka do granic możliwości (me gusta!).
Nie wspomniałam jeszcze o marce Schogetten.
Poznałam ich czekolady około 10 lat temu na przełomie gimnazjum i liceum robiąc zakupy w Lidlu.
Czekolada Schogetten w smaku moim zdaniem przypomina Milkę, ale ma bardziej kremowy posmak, jest też trochę mniej słodka.
Na początku zakochałam się do szaleństwa w wersji z płynnym karmelem, mogłam jeść ją (i w sumie jadłam) codziennie. Potem zaczęłam testować inne dostępne wówczas w Polsce smaki (chociaż wyrażenie "dostępne wówczas" wydaje mi się trochę nie na miejscu, bo wybór na przestrzeni lat niestety chyba się zmniejszył). Klasyczny, z orzechami, tiramisu (ble, deserowa!), potrójny smak, kawowy, wersja "kids", truskawkowy (ta wersja utwierdziła mnie w przekonaniu, że owocowe nadzienia nie są dla mnie, nigdy ich nie polubię).
I był szał, za każdym razem, gdy była to mleczna czekolada, to był szał.
Potem przerzuciłam się na inne czekolady. Przerobiłam wszystkie Milki, czekolady sprowadzane z Rosji, produkty dyskontowe. Latem 2011 roku znowu zaczęłam częściej robić zakupy w Lidlu. Alejka ze słodyczami jak na nieszczęście/szczęście (niepotrzebne skreślić) znajduje się przy samym wejściu do sklepu. Co mnie powitało przy pierwszej wizycie? Ano spory kartonik nieco zapomnianych przeze mnie czekolad Schogetten.
Ukucnęłam przy nim i zaczęłam przeglądać zawartość. Kupiłam wtedy chyba z 8 czekolad.
Jedną z nich była Praliné Noisettes.
Nugatowa.
Przepadłam wtedy. Skradła moje serce.
Wczoraj, po dwóch latach od tamtego zdarzenia, znów błąkałam się po Lidlu z jedną myślą tłukącą się wciąż i wciąż w mojej głowie.
"Mam na coś chęć, ale za cholerę nie wiem na co".
Tym razem było więcej kartoników tych czekolad, bo aż trzy, były ustawione jeden na drugim.
Przekopałam pierwszy z nich, same czekolady mleczne i z orzechami. Nuuuda.
Przekopałam drugi, to samo plus kilka tabliczek wersji "kids". Poważnie?
I wtedy, chwilę później, z niemal samego dna trzeciego, ostatniego kartonu uśmiechnął się do mnie znajomy (no, prawie znajomy, bo przez minione dwa lata zmieniono szatę graficzną kartoników), ciemnofioletowy papierek.
Tak, zdecydowanie na to właśnie mam ochotę!
Schogetten Praliné Noisettes wylądowała w moim koszyku, a w zasadzie w pustym kartonie po jogurtach.
I jest tak absolutnie wspaniała, że muszę o niej napisać.
Na paznokciach lakier IsaDora Summer Red (182) |
Praliné Noisettes to mleczna (no ba!) czekolada wypełniona kremowym nugatowym nadzieniem.
W kartoniku znajduje się 18 pojedynczych kwadratowych kosteczek, gramatura standardowa - 100 g.
Obecna cena w Lidlu to ok. 3 zł, tak myślę, bo przyznam, że w chwilowej euforii nawet nie zwróciłam na to większej uwagi.
Schogetten Praliné Noisettes pachnie obłędnie, pysznie, zachęcająco.
A smakuje jeszcze lepiej.
Rozpływa się w ustach, dosłownie. Jest niesamowicie kremowa, mocno (ale nie do przesady) słodka.
Nadzienie ma formę podobną do musu, również jest bardzo kremowe.
Całość jest bardzo delikatna i (niestety lub stety) wciągająca, nie da się, jest po prostu fizycznie niemożliwym poprzestać na jednej czy dwóch kostkach.
Ta właśnie czekolada jest jedną z najlepszych, jakie mi było dane w swoim przekraczającym ćwierćwiecze żywocie skosztować, bije na głowę wszystkie Lindty i Ritterki razem wzięte i zdecydowanie jest warta dużo więcej, niż te 3 zł (mam nadzieję, że producent tego nie czyta, bo mnie ta cena bardzo odpowiada ;) ).
Kto jeszcze nie spróbował, niech pędzi do Lidla, chyba, że to mój Lidl, to wtedy nie tykać, bo nie podaruję!
Ocena ogólna - 10/10, love forever.
8 komentarze
Podzielam opinię na temat Wedla i Wawelu, te czekolady wołają o pomstę do nieba. Schogotteny lubię ale dość dawno nie kupowałam bo zawsze trafiało się coś ciekawszego ale ostatnio przyuważyłam wersję kokosową a tego już sobie nie daruję.
OdpowiedzUsuńJaką kokosową? :slina: U mnie w Lidlu nie ma kokosowej, a w Realu nie wiem; rzadko tam chodzę, bo jest drogo :< Nigdzie indziej Schogettenów nie widziałam :(
UsuńMoim zdaniem czekolady z Wawela nie są złe... Moim zdaniem gorzka 70% kakao to jedna z najlepszych na rynku... Te nadziewane są dla mnie za słodkie, ale ujdzie z nich Malaga chociaż w wersji cukiera jest o wiele smaczniejsza....
UsuńMasz jednak racje że Wedel to mazidlo.. sztuczna czekolada i beznadziejne nadzienie.. Kiedyś te czekolady były smaczne a teraz??? Nawet mój tato stwierdził ze to mazidło..
Rotterki są nie warte swojej ceny. % zł za tak małą tabliczkę to rozbój w bialy dzień.. Nie rozumiem skąd szał na te czekolady....
Co do tych o których piszesz to jeszcze ich nie jadłam ale skoro są słodkie jak Milka to pewnie mi nie posmakują bo Milki nie cierpię... ale sa gusta i guściki :D
No cóż, ja za gorzką czekoladą nie przepadam ;)
UsuńLinka ci nie wstawię bo pewnie wyląduje w Spamie ale wystarczy wpisać w wyszukiwarkę Schogotten kokosowa i wyskakuje parę wyników, u mnie leżała w Lidlu, może za jakiś czas u ciebie tez będzie dostawa.
OdpowiedzUsuńBoże, Warszawa to pod niektórymi względami straszne zadupie jest :/
UsuńU mnie są w Polo Markecie, ale w stolicy chyba nie ma tej sieci.
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie ma :(
UsuńNie zamierzam tolerować złośliwości i chamstwa,
takie komentarze będą usuwane.
Proszę o wykazanie się kulturą osobistą, dziękuję.