Makaron z węgierską nutą i dziwactwa kulinarne

Autor 9.6.15 , , , , , ,

Dzisiaj dość pikantnie, w sam raz dla fanów węgierskich smaków.
Mięso, papryka i ajvar z makaronem.
Dla mnie całość odrobinę zbyt pikantna, ale mojemu mężczyźnie smakowało.




Składniki na dwie porcje:

  • 200 g makaronu
  • 200 g mielonej wołowiny
  • pół czerwonej papryki i pół zielonej
  • cebula
  • szklanka passaty z pomidorów
  • 3-4 spore łyżki ajvaru 
  • sól, pieprz, chilli
  • odrobina tłuszczu do smażenia



Na tłuszczu smażymy drobno pokrojoną cebulę, mięso i pokrojone w paski papryki.
Zalewamy passatą i gotujemy na małym ogniu przez 5-7 minut.
Na koniec dodajemy ajvar i przyprawy.




A co do tych dziwactw, to normalnie nie zwróciłabym na nie uwagi, ale ostatnio ciągle słyszę, że coś co jem / fakt, że czegoś nie jadam to dziwactwo.
Dziwne podobno jest to, że lubię pleśniowe sery, a nie znoszę słodkich win (fuj, wino ma być wytrawne, najlepiej białe i południowoeuropejskie).
Dziwne jest to, że poza gulaszami i zupami kremami nie zjem nic odgrzewanego.
Odgrzewane mięso czy odgrzewany rosół? W życiu!
Dziwnym jest to, że passatę z pomidorów wykorzystuję w kuchni namiętnie, a świeżych pomidorów nie znoszę. No dobra, to akurat faktycznie jest dziwne.
Dziwne jest to, że darzę wielką miłością świeże ogórki, a małosolne, konserwowe, kiszone czy jakie tam jeszcze są mogą dla mnie nie istnieć, bo w życiu bym ich nie tknęła.
Dziwne jest to, że mogę twierdzić, że kaszanka czy czernina mnie brzydzi, skoro nigdy jej nie jadłam. Nie muszę jej jeść, sam sposób przygotowania skutecznie mnie zniechęca.
Dziwne jest to, że świeże winogrona wcinam kilogramami, a rodzynki są be.
Dziwne jest to, że z papryką mam trochę podobnie, jak z ogórkami, tylko że na odwrót. Pieczoną kocham (ale tylko czerwoną), za świeżą nie przepadam.

PODOBNE POSTY

22 komentarze

  1. Co do dziwactw to mam tak samo z pomidorami. Pomidory suszone, ketchup, koncentrat/przecier (który jem jak dżem na chlebie albo prosto ze słoika jak jogurt), hummus pomidorowy (swoją drogą mój ulubiony) :P Pleśniowe sery bardzo lubię, papryki nie lubię pod żadną postacią - fuj! Co do winogron, to jak widać po moim blogu, jem kiściami, kilogramami...tonami! Nie ma dnia w, który nie zjadłabym winogrona, a rodzynki lubię tylko kiedy są w połączeniu z wanilią, albo gdy są wilgotne :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie rodzynki zawsze są niejadalne :D A co do pomidorów, to konfitura pomidorowa też mi smakuje, a świeże pomidory są be i fuj.

      Usuń
  2. Wreszcie,doczekałam się czegoś węgierskiego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie będzie coś jeszcze :)

      Usuń
    2. Mnie jakoś węgierskie klimaty nie kręcą, za to mojemu facetowi posmakowało :)

      Usuń
  3. Każdy ma swoje dziwactwa kulinarne. Lubię jagody, ale nie lubię jogurtów jagodowych. Zapach smażonej wątróbki mi się podoba, ale smak już nie itp.
    A danie wygląda wyśmienicie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, właśnie, wątróbka. Bardzo lubię wieprzową, a drobiowa w ogóle mi nie smakuje.

      Usuń
  4. Też mam wiele dziwactw kulinarnych. :P Kocham truskawki, ale np. słodycze truskawkowe / z truskawkami obrzydzają mnie.
    Pomidory z kolei kocham, ale kupuję tylko odmianę malinową, bo zwykłe czasami mi nie smakują.
    Jak coś jest obrzydliwe, obrzydliwie wygląda, czy obrzydliwie się to przygotowuje (zupa z krwi, flaki, małże i inne, co ludzi odstrasza), wiem, że muszę to spróbować i często mi smakuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nigdy nie lubiłam owocowych słodyczy ani owocowych lodów czy sorbetów.
      Owoce morza mnie nie obrzydzają i bardzo je lubię, ale z kolei te flaki i cokolwiek z krwią to kompletnie nie moja bajka.

      Usuń
  5. Chętnie bym zjadła Twoje danie, bo a)to makaron b)pikantny i ze świetnymi dodatkami takimi jak lubię. :-)
    Najlepsze wino to wytrawne lub półwytrawne, amen! Piątka także z tym odnośnie rodzynek! Winogrona to moje ulubione owoce, a rodzynki choćby takiej najmniejszej nie zjem choćby nie wiem co. Identycznie mam też z kaszanką, dodałabym do tego wątróbkę. Nigdy nie jadłam, a już wiem że ich nienawidzę. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wątróbkę akurat lubię, z wyjątkiem kurzej, bo np. gęsia już mi smakuje.
      Większość owoców mogę żreć kilogramami, w sumie nie ma chyba żadnych, których bym wcale nie lubiła, ale winogrona, nektarynki/brzoskwinie i truskawki są w czołówce moich najbardziej ulubionych.

      Usuń
  6. Makaron mniam mniam ja dziś planowałam zrobić podobny,ale jednak jest u mnie rosół Jasio chory dalej i jeść nie chce może rosół zje:( . Dziwactwa Twoje są faktycznie dziwne hihi szczególnie to wino bo ja kocham słodkie i do tego kawałek sera pleśniowego i jestem w niebie:) . Ja mam tak z truskawkami,że je kocham pod różnymi postaciami,ale jeśli chodzi o słodycze to mi nie smakują,jogurtu i lodów nawet nie tknę . Zaś jeśli chodzi o ketchup nie lubię go i już czasem gdy naleci mnie smak to zjem go z chlebie z masłem i tyle a pomidory jem cały rok codziennie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie słodkie wina smakują nienaturalnie, nigdy za specjalnie za nimi nie przepadałam, nawet jak byłam sporo młodsza i w ogóle wina mi nie podchodziły.
      Jedynie słodkie musujące zmiksowane z dojrzałą brzoskwinią na bellini ujdzie.
      Ale samego bym chyba nie wypiła, jak jakiś czas temu zostałam poczęstowana, to aż się skrzywiłam, jakie to okrutnie słodkie było.
      Ale kwestia gustu, nie po to są słodkie, półsłodkie, półwytrawne i wytrawne wina i cała masa innych alkoholi, żeby wszyscy lubili i pili to samo :)

      Usuń
  7. Pewnie dla nas też byłoby ciut za ostre ale wygląda apetycznie ;D
    A kaszanka i czernina to nasze smaki z dzieciństwa i choć jakoś nigdy specjalnie za tym nie przepadałyśmy to teraz jak babcia nam to poda to nie odmówimy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pewnie nigdy w życiu ich nie zjem. Śledzia jadłam raz, flaki też i to mi wystarczy z rzeczy obrzydliwych :D

      Usuń
  8. Nie ty jedna masz dziwactwa :D Mam podobnie z ogórkami, tylko... na odwrót - wszystkie w słoikach są okej, surowe, za nic :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie się to w jakimś stopniu na pewno bierze stąd, że wolę subtelniejsze smaki od bardzo intensywnych, a surowe zielone ogórki są delikatniejsze od przetworzonych.
      Dla niektórych mdłe, dla mnie idealne.

      Usuń
  9. Często przyrządzamy podobne makarony, wraz z moim Ukochanym przepadamy za takimi klimatami.

    Fu, też nie cierpię słodkiego wina - również uwielbiam wytrawne, ale czerwone (choć białym też nie pogardzę, ale sama z siebie nie kupuję białych).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei mam na odwrót, nie szaleję za czerwonym winem, nie mogę powiedzieć, że nie lubię, ale białe wręcz uwielbiam.

      Usuń
  10. Własnie miałam zapytać czy nie było za pikantnie dla Ciebie :D
    Ja uwielbiam osssssstre, ale mój żołądek już niekoniecznie, niestety.... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dla mnie ciut za ostro właśnie :D Poza tym, że ostre jedzenie mi nie smakuje, bo ostrość przesłania każdy inny smak to mój żołądek też się buntuje.

      Usuń

Nie zamierzam tolerować złośliwości i chamstwa,
takie komentarze będą usuwane.
Proszę o wykazanie się kulturą osobistą, dziękuję.