Kruche ciasteczka z żurawiną i białą czekoladą i z gorzką czekoladą i orzechami nerkowca
Upiekłam ostatnio tak dużo ciastek, że już wszystkim się zdążyły znudzić, nawet kolegom z pracy mojego mężczyzny.
Prawdę mówiąc nie sądziłam, że wyjdzie ich aż tyle, ale co tam - nie zmarnują się. W zamkniętym opakowaniu mogą sobie długo leżeć bez szkód na ich jakości.
Inspiracją do upieczenia ich było rozczarowanie kupione w Biedronce - Bonitki z żurawiną i białą czekoladą.
Biedronkowe ciacha mi nie smakowały, ale naszło mnie na połączenie czekolady i żurawiny.
Więc kupiłam żurawinę (akurat była mieszanka żurawiny i nerkowców, więc stwierdziłam, że zrobię ciacha w dwóch wersjach) i przystąpiłam do dzieła. No dobra, może nie od razu, najpierw stwierdziłam, że mi się nie chce, ale to materiał na inną historię, niekoniecznie taką, z której jestem dumna.
Ale wracając do tematu: ciastka nie są ani praco- ani za bardzo czasochłonne, nie wymagają też wybitnych umiejętności.
Nie trzeba też do nich miliona różnych składników, prawdopodobnie to jedne z najprostszych w przygotowaniu ciastek na świecie ;)
![]() |
U góry żurawina & biała czekolada, na dole nerkowce & gorzka czekolada |
Składniki na całkiem sporo ciasteczek:
- 300 g mąki pszennej
- kostka masła (200 g)
- 100 g drobnego cukru, może być trzcinowy
- 100 g gorzkiej czekolady
- 100 g deserowej czekolady
- 100 g suszonej żurawiny
- 100 g orzechów nerkowca
Masło podgrzewamy, by było miękkie (nie dopuszczamy jednak do całkowitego roztopienia).
Mieszamy je z cukrem. Następnie stopniowo dodajemy mąkę i zagniatamy ciasto. Posiekane orzechy i czekoladę oraz żurawinę możemy dodać do misy z ciastem po jego wyrobieniu bądź "wciskać" je w gotowe uformowane ciasteczka. Ja swoje dodatki wrzuciłam do ciasta, dlatego ich zawartość w poszczególnych ciastkach była różna.
Swoje ciasto podzieliłam na dwie części, do każdej dodałam odpowiednie dodatki, zagniotłam każdy kawałek ciasta na kształt chleba, owinęłam folią i schowałam do lodówki na półtorej godziny.
Po upływie tego czasu rozgrzałam piekarnik do 180 stopni, każdy ciasteczkowy "chlebek" rozwałkowałam na podłużny cienki wałek, który pokroiłam na mniejsze kawałeczki. W dłoniach z każdego kawałeczka uformowałam ciastko. Ciasteczka układałam na papierze do pieczenia zachowując ok. 1 cm odstępu.
Ciastka pieczemy przez 10-12 minut.
Moje okazały się trochę za grube, warto więc je spłaszczyć bardziej, niż widać na zdjęciu.
Po ostudzeniu ciastka warto włożyć do jakiegoś w miarę szczelnego opakowania.
24 komentarze
Kusisz z rana <3
OdpowiedzUsuńOj coś czuję że Twój blog - po moim odchudzaniu - będzie moją książką kucharską :D
Cieszę się, że Ci się przepisy podobają :)
UsuńMożesz mi trochę przesłać w paczce skoro Wam się znudziły :D
OdpowiedzUsuńNo ja mam ich już dosyć, jedynie czekolada w tabliczkach mi się nigdy nie nudzi :D
UsuńŻurawina i biała czekolada się idealnie sprawdzają też w muffinkach (oczywista, oczywistość), ale może tu was zaskoczę w drożdżowym cieście też ;)
OdpowiedzUsuńIdę dzisiaj do sklepu, bo słonko ładne i temperatura miła, więc zaliczymy z psami spacer od razu. Dla ludzi, którzy by pomyśleli, że psa się nie bierze jak się idzie do sklepu to od razu, mówię, że jak się ma 5 km do niego to owszem się bierze i psa.
Kupię to co będzie na stanie i może jakieś ciasteczka wyprodukuję.
Jak się jest rozsądnym, to można brać psa, czemu nie. Głupotą jest targanie biednego psiaka do jakiegoś centrum handlowego, zostawienie go przy wejściu gdzie jest hałas i pełno obcych ludzi i następnie łażenie po sklepach przez dwie godziny.
Usuńzrobiłam dzisiaj w wersji z deserową i morelami i jakoś trochę je spaliłam (trochę bardzo) ;)
UsuńMoże następnym razem będzie lepiej ;)
UsuńZnam i lubię ten przepis, zawsze można dorzucić jakieś inne dodatki i eksperymentować. Tylko ja jestem leniem i od razu po wymieszaniu składników formuje kulki wielkości orzecha włoskiego, lekko spłaszczam i ładuje do piekarnika. Jak mi się kulkowanie znudzi to pozostałe ciasto wsadzam do zamrażalki na później.
OdpowiedzUsuńMoje robione metodą "kulkowania" były niestety dla mnie za grube i trochę za twarde :/ Ale to akurat bardzo indywidualna kwestia, ja twardego nie mogę jeść.
UsuńZjadłabym chętnie te ciasteczka, ale piec mi się nie chce :D
OdpowiedzUsuńWarto pokonać lenistwo ;)
UsuńMniam, mniam:) Ja do tej pory dwa razy w życiu upiekłam tylko muffinki, takie z Oetkera:)
OdpowiedzUsuńJak upieczesz raz takie całkowicie domowe, to już nie będziesz chciała wracać do gotowców ;)
UsuńJakiej czekolady zazwyczaj używasz do ciasteczek?
OdpowiedzUsuńZawsze mam problem.
Nie wiem czy widziałaś tak w ogóle, może cię to zainteresuje, w biedronce teraz jest ciasto francuskie w promocji 2.79 coś takiego. (:
UsuńJakiej czekolady, znaczy wiesz, jaka firma.
Przeważnie używam czekolady Magnetic z Biedronki albo Katy z Kauflandu :)
UsuńA promocję na ciasto widziałam przedwczoraj, zakupiłam dwa opakowania :)
UsuńDziękuję. :)
OdpowiedzUsuńDo usług ;)
UsuńW niedzielę goście będą się zajadać ciasteczkami :)
OdpowiedzUsuńMoja zmodyfikowana wersja przewiduje mąkę razową, gorzką czekoladę i orzechy włoskie.
Na pewno będą pyszne :)
UsuńUwielbiam orzechy włoskie!
Ciacha wyszły znakomicie :)
UsuńDzięki za fantastyczne przepisy.
Bardzo się cieszę że smakowały :)
UsuńNie zamierzam tolerować złośliwości i chamstwa,
takie komentarze będą usuwane.
Proszę o wykazanie się kulturą osobistą, dziękuję.