Tydzień z życia 3

Autor 1.2.14 , ,

Od rana nie mogłam się zabrać za pisanie tego posta.
Sama nie wiem czemu. Zima wyssała ze mnie całą energię.
Niby całe życie mieszkam w Polsce, a jestem tak cholernie nieprzystosowana do tutejszego klimatu, że zimy są dla mnie naprawdę ciężkie.
Chyba pomyliłam kontynenty. W takiej Australii czy Nowej Zelandii żyłoby mi się super, pomijając robale. O ile oczywiście nie umarłabym w ciągu tygodnia na zawał. Przez robale. Ja nawet na widok biedronki dostaję histerii (nie jestem z tego dumna... co ciekawe pająki mnie za specjalnie nie ruszają,pewnie dlatego, że łatwiej przed nimi uciec), więc jaką reakcję spowodowałyby tamtejsze gatunki? Nie jestem pewna, czy akurat tego chcę się dowiedzieć.
Dobra, koniec gadania, pora na zdjęcia ;)

Ten smak kusił mnie od dawna. Szkoda mi było jednak prawie 2,50.
Przy promocji w Kaufie się skusiłam i cieszę się, że zapłaciłam tylko 1,39.
Smakuje jak pierwszy lepszy jogurt brzoskwiniowy, szału nie ma.

Chciałam zrobić prezent sobie, niechcący zrobiłam prezent swojemu chłopu.
Wpadłam do Biedronki w pośpiechu i byłam przekonana, że biorę mleczną z malinami.
Niestety, w domu okazała się być gorzką z wiśniami, dla mnie niezjadliwa.

Ciasto na zsiadłym mleku z mango. Niestety wyszło za suche.
Królestwo dam za normalny piekarnik z termoobiegiem i regulacją temperatury!

Kryzysowa słodycz - ciasto francuskie + jabłka + cynamon.

Żeby nie było, że się zdrowo nie odżywiam ;)

Ciastka, ciasteczka. Upiekłam kilogram i teraz nie ma kto tego jeść.

Kocham. Moje dwa ulubione smaki Schogetten.
Trzeci (karmelowy) niestety wycofali.

Alkoholowa pyszność.
Chyba się lekko rozpijam.

I na koniec apel:  ZIMO, IDŹ JUŻ SOBIE W CHOLERĘ!

PODOBNE POSTY

31 komentarze

  1. Ile słodkości u Ciebie :) Uwielbiam gorzką czekoladę z dodatkami, a najbardziej ze skórką pomarańczową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodkości to podstawa, nigdy nie dopuszczam do tego, żeby w domu nie było czekolady ;)
      Ja gorzkiej nie znoszę, mój facet zje wszystko, a gorzką bardzo lubi.
      Lubi też wiśnie, więc wyjątkowo był zadowolony z mojej biedronkowej pomyłki.

      Usuń
  2. Same smakowitości, jak zawsze :-)

    Aż dziwne, bo na końcu przeczytałam "jeb się zimo" haha :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieee, staram się nie przeklinać.
      Z różnym skutkiem co prawda, ale się staram :D

      Usuń
  3. mam znajomego, który wyemigrował z rodzicami do Nowej Zelandii, a wcześniej na krótko do Australii. podobno w Nowej Zelandii nie jest tak źle z robalami, ich klimat jest bardziej też umiarkowany - latem da się wytrzymać, a zimą rzadko temperatura spada poniżej kilku stopni, większość czasu chodzi się bez kurtek. no raj na Ziemi, szkoda że tak daleko :) za to w Australii robactwo i wielkie pająki to norma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robactwo, pająki i węże, okropność.
      Ale jeżeli chodzi o klimat, to w to mi graj, czułabym się jak w niebie, bo mnie 40stopniowe upały nie przeszkadzają.

      Usuń
  4. Pyszny tydzień :) Na ciasteczka nie mogę się napatrzeć i aż mi ślinka cieknie ;) Jeśli pozwolisz, wrzucę sobie na pulpit jako tapetę :D

    Do apelu się przyłączam. Zima krótka, ale mam jej już dość. Najbardziej mnie wkurza bieganie z akumulatorem do piwnicy. Buuuu....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szału bym chyba dostała, gdybym musiała w piecu palić.
      Jak mieszkałam w domku, to na szczęście ogrzewanie miałam gazowe.
      A co do ciastek to pewnie, wrzucaj ;)

      Usuń
    2. Oj, chyba się nie zrozumiałyśmy... Chodziło mi o akumulator samochodowy, który wyjmuję po przyjeździe do domu i przez mroźną noc przechowuję w piwnicy, a rano znów montuję w aucie :D Dzięki Bogu mieszkam w bloku i nie muszę palić w piecu :)

      Dzięki za ciacha - już są na pulpicie :*

      Usuń
    3. Mój błąd, myślałam, że chodzi o ogrzewanie.

      Usuń
  5. Ciastka możesz przesłać mi, zjem każdą ilość ;D
    Przyłączam się do antyzimowego apelu tak bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nienawidzę zimy :[ Najchętniej zapadałabym w sen zimowy.

      Usuń
  6. Nigdzie nie widzę tej pralinowej schogetten, gdzie ją kupujesz?
    Będzie może kiedyś przepis na blogu na takie ciasteczka?
    Oh, tak zimo precz. Zdecydowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie przepis na ciastka :)
      Schogetten kupuję w Lidlu i w Realu (teraz w Realu jest promocja akurat), w Tesco chyba też widziałam, w Carrefourze nie bywam, więc nie wiem, a w Kaufie chyba nie ma.

      Usuń
  7. W Nowej Zelandii zimą pada i pada i pada...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolałabym milion razy bardziej utonąć w deszczu, niż przez kilka miesięcy mieć temperaturę zaczynającą się od minusa :/

      Usuń
    2. Konie już zaczęły futro gubić, na mój gust marzec będzie ciepły już.

      Usuń
    3. Tylko niech nie nawali śniegu w kwietniu, jak w zeszłym roku :[

      Usuń
    4. W zeszłym roku dopiero w marcu zaczęły się kłaczyć.

      Usuń
    5. Moje kicie się kłaczyły przez 12 miesięcy w roku, miałam latające po domu kłęby kłaków jak na jakimś Dzikim Zachodzie mimo codziennego odkurzania.

      Usuń
    6. Konie to jednak się lepiej znają... koty i psy cały rok zapewniają pracę dla odkurzacza.

      Usuń
    7. Nie mam kontaktu z końmi, niestety.
      Generalnie jest przyjęte, że na wiosnę koty i psy kłaczą się bardziej.
      Myślę po własnych doświadczeniach, że u zwierzaków niewychodzących to wszystko jedno jest.

      Usuń
  8. Ja chętnie przygarnę te Twoje ciasteczka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zapraszam :D Nawet mój facet ma ich już dosyć i nosi do pracy codziennie :D

      Usuń
  9. Mi smakowała ta ciemna czekolada z wiśniami :). Jeśli już mowa o wiśniach, to dla odmiany Fortuny Wiśniowej nie cierpię! Kojarzy mi się z tanim winem... Za to klasyczną czarną wersję lubię :) . Ja za to cieszę się, że nie mam w ogóle w domu piekarnika - nie mieściłabym się w drzwiach mając możliwość pieczenia ciast ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bez piekarnika aż do bólu tęskniłam za domową pizzą, nie mogłabym tak funkcjonować na dłuższą metę.
      Spróbuj Fortuny śliwkowej, bardzo dobra :) Mnie zresztą obydwie owocowe smakują, czarna też, ale mniej. Miodowej nie tykam, bo nie cierpię miodu.

      Usuń
    2. Próbowałam - fuj :D Jednak mój gust piwny już zbyt daleko wyewoluował :P

      Usuń
    3. Kwestia gustu, nudno by było, gdyby wszyscy lubili to samo ;)

      Usuń
  10. A u mnie śnieg był - jeden dzień...

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Nie zamierzam tolerować złośliwości i chamstwa,
takie komentarze będą usuwane.
Proszę o wykazanie się kulturą osobistą, dziękuję.