Czekoladowo mi - gorąca czekolada w wersji białej
Dawno, dawno temu w każdym sklepie, mniejszym czy większym można było kupić białą czekoladę LaFesta.
A zacny to był napój, tylko mało wydajny. Ale co tam, za to jaki dobry.
Pewnego dnia czekolada ze sklepów zniknęła. Zniknęła z małych osiedlowych sklepików, gdzie bułka kosztuje tyle, co Snickers w Tesco, zniknęła też z wielkich marketów i nikt jej już nigdy nie widział.
Długo nosiłam się z zamiarem zrobienia sobie domowej białej czekolady, nie wiem właściwie dlaczego, skoro to szybkie i proste jak budowa cepa.
Podstawa to 200 ml mleka i 1/3 standardowe stugramowej tabliczki białej czekolady (ja użyłam Fin Carre z Lidla).
Czekoladę należy połamać na kawałki, wrzucić do garnuszka, zalać kilkoma łyżkami mleka i rozpuścić na małym ogniu. Po rozpuszczeniu dolewamy resztę mleka i podgrzewamy.
Można dodać kardamon, ja jednak wolę "czysty" smak białej czekolady, przypomina mi beztroskie czasy, kiedy byłam piękna i młoda, a w stołecznych sklepach można było dostać LaFestę.
6 komentarze
Dziwne, jakoś nigdy nie wpadłam na pomysł na zrobienie sobie takiej czekolady, będę musiała naprawić ten błąd ;D
OdpowiedzUsuńA ja widziałem różne rodzaje La Festy w Realu i Tesco ;)
OdpowiedzUsuńale robisz smaka aż mi się słodko w buzi zrobiło :D
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie, jak jest słodko po skosztowaniu :D
UsuńGenialny pomysł :) Jutro z samego rana pędzę do sklepu po białą czekoladę :)
OdpowiedzUsuńJa La Festy białej już blisko 10 lat nie widziałam w żadnym sklepie w Warszawie :( Gdybym znalazła, to na bank bym kupiła.
OdpowiedzUsuńNie zamierzam tolerować złośliwości i chamstwa,
takie komentarze będą usuwane.
Proszę o wykazanie się kulturą osobistą, dziękuję.