Fortuna Mirabelka
Mamy piątek, więc zamiast przepisu będzie alkohol.
Może i babski alkohol, ale zawsze to piwo.
Lekkie, letnie i nietypowe. Nowa mirabelkowa Fortuna.
Fortuny generalnie lubię, piłam wszystkie poza miodową, bo miodu nie znoszę i miodowych piw również.
Śliwkowa i wiśniowa wersja bardzo mi smakowały, czarna również, dlatego kiedy w osiedlowym monopolowym, do którego zawędrowałam z myślą "Wypiłabym coś pszenicznego" zobaczyłam nową mirabelkową Fortunę, kupiłam ją bez wahania, nawet dwie butelki.
Czy żałowałam kupna dwóch butelek Fortuny?
Absolutnie nie.
O ile wiśniowa czy śliwkowa wersja są dość "wytrawne" w smaku, o tyle ta jest lżejsza.
Owszem, nadal ma sporą zawartość alkoholu (5,1%) jak na smakowe owocowe piwo, ale pozostawia po sobie zupełnie inny posmak, niż wiśnia czy śliwka.
Jest słodsza, mocniej owocowa.
Skład jest niejasny, nie podano ilości soku owocowego, nie podano właściwie nic poza obecnością słodu jęczmiennego.
Na przedniej etykiecie mamy jedynie napis "Naturalne piwo z sokiem z mirabelki".
Nie wiem, co naprawdę znajduje się w tej butelce, ale wiem na pewno, że mi smakuje i że jeszcze do tego piwa wrócę. Mirabelek nie jadłam już z 15 lat, ale smak Fortuny zdecydowanie przywołuje wspomnienia.
Polecam.
5 komentarze
W życiu bym nie przypuszczała, że może istnieć mirabelkowe piwo:)
OdpowiedzUsuńIstnieje piwo czekoladowe, więc czemu nie mirabelkowe ;D
UsuńCzekoladowy Magnus też mi bardzo smakował :D
Usuńdość dobrze po pierwszym zdjęciu widać, że to babski alkohol ;>
OdpowiedzUsuńOj tam oj tam ;)
UsuńNie zamierzam tolerować złośliwości i chamstwa,
takie komentarze będą usuwane.
Proszę o wykazanie się kulturą osobistą, dziękuję.