Herbaty, które mnie nie urzekły

Autor 3.3.14 , , , , , , , , ,

Jestem herbaciarą.
Na chwilę obecną mam w szafce około 40 różnych rodzajów herbat, piję ich około 3 litrów dziennie.
Są w czeluściach mojej herbacianej szafki wyroby, do których już nigdy nie wrócę.
Herbaty, które są zwyczajnie niesmaczne a także takie, które co prawda do picia się nadają, ale nadal pozostają swego rodzaju rozczarowaniem.
Dzisiaj będzie właśnie o takich herbatach.


1. Savanah,  Pu-Erh o smaku cytryny i limonki
Herbata z Biedronki, kosztuje zapewne ok. 3 zł za 20 torebek.
Bardzo lubię Pu-Erh, jestem przyzwyczajona do tego ziemistego zapachu i posmaku. No właśnie - ziemistego.
Zazwyczaj kupowałam Pu-Erh Big Active (wtedy jeszcze Bio-Active). Tamta była naprawdę porządna.
Biedronkowa pachnie (?) wędzoną makrelą. Poważnie. Dla mnie to wada nie do przeskoczenia, po prostu mnie to dobija.
Jestem na nie.

2. Belin Premium, herbatka owocowa jabłko z witaminą C
Kupiłam w Kaufie, w sumie to nie wiem po co. Owocowe herbaty nie są moimi ulubionymi, fakt, mam kilka takich, które wielbię, ale zdecydowanie nie przepadam za tymi na bazie hibiskusa.
Cóż, jak widać jestem typową sroką, która dała się skusić na nowy, niespotykany smak.
Herbatka jest łagodna w smaku i kolorze, łagodna w sensie aromatu jabłkowego.
Bo jest dość kwaśna. Nie podeszła mi za bardzo.
Ceny nie pamiętam, chyba ok. 4-5 zł za 20 torebek.

3. Teekanne, Granny's finest
Kupiłam w Lidlu za 3 zł (normalnie kosztuje ok. 5) przy okazji promocyjnej gazetki kawowo-herbacianej. 
Producent twierdzi, iż jest to herbata o smaku śliwki, wanilii, czarnego bzu i cynamonu.
Rok temu w Biedronce była owocowa biedronkowa Intensitea w podobnym smaku i była niezła. W Biedronce się już niestety nie pojawiła, więc kupiłam tę w nadziei na to, że znalazłam idealny zamiennik.
No niestety, nie znalazłam. Ta jest dużo bardziej kwaśna, wanilii w ogóle nie czuć. W sumie taka hibiskusowa śliwka z delikatną nutą cynamonu.



4. Sir Edward, zielona herbata z melisą i cytryną
Herbata z Lidla, za 3,49 zł.
Mam z tej serii trzy zielone herbaty i ta jest jedyną, która mi nie podeszła. Lubię zieloną herbatę, lubię melisę (często pijam), lubię cytrynowe herbaty.
Zawiodła tutaj kwestia proporcji. Za dużo cytryny powoduje niezbyt pożądany rodzaj goryczki. Nie podoba mi się to, dlatego więcej do tej herbaty nie wrócę.

5. Green Hills, Rozgrzej się - owocowa herbatka z pomarańczą i cynamonem
Biedronkowa limitka, kosztuje chyba 3,69 zł.
Może i faktycznie rozgrzewa, ale jak dla mnie jest wstrętna w smaku.
Gdybym nie wiedziała, jaki to smak, to w życiu bym nie zgadła. Obstawiałabym imbir (swoją drogą piłam kiedyś zieloną imbirową Teekanne, matko, jakie to było obrzydliwe).
Może kiedyś ją zmęczę, na pewno nie kupię ponownie. Kusiła mnie inna herbatka z serii Rozgrzej się, śliwkowo-figowa, jednak ta pomarańczowa skutecznie mi obrzydziła całą serię.

6. Sir Edward, herbata czarna z owocami tropikalnymi
Kupiłam znowu z myślą, a raczej nadzieją, że będzie podobna do innej herbaty sprzed lat.
Mam na myśli wycofaną wieki temu karaibską herbatkę Lipton. Bardzo ją lubiłam, była z jednej strony subtelna a z drugiej mocno owocowa w smaku.
Ta niestety owocowa jest tylko w zapachu a i tak nie jest to zapach, który zachwyca.
W smaku mocna, gorzka, niezbyt smaczna, nie polecam.



7. Twój ogród, herbata owocowa wiśniowa z żurawiną i granatem
Kolejny produkt z Biedronki, kosztuje 4-5 zł za 40 torebek.
Herbatki Twój ogród pachną ładnie, w większości jednak jak dla mnie ich zalety kończą się na zapachu.
Miałam też truskawkową z rabarbarem z tej serii, również nie urwała mi żadnej części ciała.
Ta jest po prostu hibiskusowa z wiśnią. Kwaśna i "płaska" w smaku.

8. Lord Nelson, herbata zielona z wanilią
Znowu Lidl. Cena to ok. 4 zł za 25 torebek.
Piłam kiedyś zieloną waniliową herbatę ze sporo wyższej półki, była pyszna. Jako, że nie wierzę w to, iż cena zawsze jest wyznacznikiem jakości, postanowiłam dać szansę tańszej wersji.
No i tutaj niestety cena jest wyznacznikiem jakości.
Pamiętam, jak kiedyś na Wizażu ktoś narzekał na biało-zielone herbaty z Biedronki pisząc, że smakują jak trawa bez konkretnego aromatu.
No więc tutaj mamy trawę z delikatnym sztucznym posmakiem wanilii.
Nigdy więcej.

9. Intensitea cytryna z pomarańczą
Biedronka, chyba 2,49 zł za 20 torebek.
Plusem jest to, że ten twór nie jest przerażająco hibiskusowy.
Minusem to, że jest przerażająco kwaśny.
A że ja herbaty nie słodzę, to spasuję.



10. Sir Edward,  4 Moments Energy, Yerba Mate + guarana
Nie wiem czy tych herbat przypadkiem nie wycofują, bo od dłuższego czasu zamiast z innymi herbatami widywałam je na półkach z resztkami po tygodniach tematycznych.
Ceny nie pamiętam, pewnie z 4 zł za 20 torebek.
No tutaj się zawiodłam głównie dlatego, że spodziewałam się typowej yerba mate.
A tutaj czuć głównie imbir, a ja imbiru nie lubię. Na opakowaniu niestety nie umieszczono informacji typu "herbata imbirowa".

11. Herbarium, Lipa z miodem i cytryną
Biedronka, 1,99 zł za 20 torebek.
Nowość.
Generalnie za miodem i cytryną nie przepadam, ale stwierdziłam, że ziołowe herbatki mają być bardziej funkcjonalne aniżeli smaczne.
To kupiłam korzystając z promocji -20%, zapłaciłam ok. 1, 60 zł.
Po pierwszej torebce stwierdziłam, że całkiem znośne toto jest.
Niestety, potem już było gorzej. Jakaś taka chemiczna ta lipa, nie pasuje mi. Więcej nie kupię.

PODOBNE POSTY

26 komentarze

  1. Twój ogród należy zaparzać w większym kubku razem z czarną herbata i wtedy jest ok :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze parzę herbatę w kubku 500 ml, nie lubię małych kubków, używam ich tylko do Inki, mleka i czekolady.
      Muszę wypróbować patent łączenia z inną herbatą, dzięki :)

      Usuń
  2. To ja poproszę o post o herbatach które cie urzekły! lubie smakowe herbatki i przydałoby sie usłyszec jakie polecasz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planuję taki dodać jutro lub pojutrze, właśnie o tym myślałam :)

      Usuń
    2. Też jestem ciekawa takiej notki :)

      Usuń
    3. Bardzo się cieszę, w takim razie na pewno się pojawi :)

      Usuń
    4. O i ja poproszę o taki post! :D

      Usuń
    5. Fajnie, że udało mi się wzbudzić zainteresowanie :D

      Usuń
    6. Także proszę o post o herbatach, które Ci posmakowały :) Ja uwielbiam herbaty, ale niestety nie chcąc wydać sporej gotówki na produkt ze sklepu herbacianego, nie mogę jakoś natrafić na tę jedyną... Wszystkie te sklepowe są zbyt słabo intensywne (po co pisać, że herbata jest o jakimś smaku, skoro tego w ogóle nie czuć). Ja nie słodzę żadnych napojów gorących, dlatego sam aromat herbaty jest dla mnie bardzo istotny :)
      Kupuję dużo herbat, ale zazwyczaj większość ląduje u rodziców, którzy wypiją każdą herbatę bez większego wniku - byle ciepła i byle herbata :D

      Usuń
    7. Też nie słodzę herbaty, dlatego aromat jest i dla mnie bardzo ważny.

      Usuń
  3. To prawda Biedronkowa truskawkowa jest nijaka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie jest za mało truskawkowa, a tego rabarbaru to wcale nie czuć.

      Usuń
    2. Ona jest po prostu owocowa. Ale zapach ma świetny. I tyle.

      Usuń
    3. Tak, zapach jest ok.
      Ale więcej jej nie kupię, jedno opakowanie ledwo zmęczyłam.

      Usuń
  4. Ja mam uraz do herbat Teekanne od czasu jakiegoś paskudztwa z cynamonem, ledwo ją wymęczyłam. a Twój Ogród mi smakowała, a może to była wersja malinowa, kurcze nie pamiętam. Musze w końcu dokupić jakąś owocową, bo mam braki. Z Green Hills miałam wersję malina z kardamonem ale już nie pamiętam czy mi smakowała czy nie, pewnie smakowała skoro nie czuje obrzydzenia na samą myśl ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe że właśnie ta herbata, którą ja mam jest tym paskudztwem z cynamonem :D

      Malina z kardamonem mnie nie kusi, bo podobno kardamonu nie czuć, a za hibiskusową malinę podziękuję. Ogólnie w sumie za malinami w herbatach nie przepadam.

      A z Teekanne mam jeszcze inną owocową, zieloną i białą i wszystkie mi smakują, jedynie ta śliwkowa i wspomniana zielona z imbirem były takie niedobre.

      Usuń
    2. Znam ten cynamonowy szajs Teekenne... masakryczne doznanie.

      Usuń
    3. A to jest ta babcina czy inna?

      Najgorszym cynamonowym szajsem jest "relaksujący" napój instant Oriflame Wellness.
      I życzą sobie za niewielką puszeczkę tego czegoś chyba 80-90 zł...

      Usuń
  5. Zainteresowała mnie bardzo herbata Teekanne Granny's Finest. Uwielbiam herbaty tej firmy, ale takiej nigdy nie widziałam.
    Jeśli chodzi o czerwoną, to zgadzam się w 100%, że Bio-Active nie przebije nic, nie mniej jednak biedronkowa jest nawet niezła, ale lepsza jest czerwona z Tesco.
    Lipa z modem i cytryną, o dziwo, bardzo mi posmakowała, chociaż lipy w ogóle w niej nie czuję ;) Mam wrażenie, że piję wodę z miodem i cytryną... Mniam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaka czerwona z Tesco? To jakaś "tescowa"? Sama czerwona czy aromatyzowana?

      Usuń
    2. Nie wiem, czy to typowa "tescowa", ponieważ bardzo rzadko bywam w tym sklepie. Herbata nazywa się "Pu-erh herbata czerwona o smaku cytrynowym" firmy Packers Best.

      Usuń
    3. Nie słyszałam o takiej marce nigdy.
      Też bardzo rzadko bywam w Tesco, ale dziękuję za info, na pewno się rozejrzę.
      Na razie mam czerwoną sypaną Big Active, ale chętnie spróbuję czegoś innego jak ją "wykończę" :)

      Usuń
  6. Fajnie, że też jesteś herbaciarą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba zawsze byłam :)
      Nie pogardzę porządnym cappuccino, ale herbatę kocham ponad wszystko :)

      Usuń
  7. Ja bardzo lubię cherbatę z Lidla... Lord Nelson Zielona o smaku waniliowym. Bardzo mocny smak wanilii, ale zetknelam sie z negatywnymi komentarzami na jej temat. Mieszkam we Francji, być może na Francję dają lepszy produkt, bo mnie bardzo smakuje. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie piłam żadnej z wymienionych przez Ciebie, ale do Teekanne mam uraz przez te ich koszmarne opakowania. Wiecznie pływają mi skrawki herbaty w kubku, gdy parzę teekanne, nawet gdy się staram oderwać torebkę od saszetki bardzo delikatnie, to się nie da. Aczkolwiek gdybym zauważyła w sklepie teekanne o smaku karmelu z szarlotką, to pewnie i tak bym wzięła :D
    Moim rozczarowaniem za to było jabłko+cynamon tej firmy i Savanah jakaś cytrynowo-limonkowa chyba. Tak paskudnie smakowała, że nie dopiłam nawet jednego kubka...

    Pozdrawiam,
    http://herbaciane-wspomnienie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Nie zamierzam tolerować złośliwości i chamstwa,
takie komentarze będą usuwane.
Proszę o wykazanie się kulturą osobistą, dziękuję.