Gdyby systematyczność bez względu na okoliczności była moją mocną stroną, to pytałabym Was teraz, jak Wam minął kolejny tydzień, bo u mnie ciągle bez większych zmian, bla bla bla, tydzień jak tydzień.
Ale nie jest to moja mocna strona, więc i tych zmian się nazbierało.
Na kuchence powoli gotuje się wielki gar pysznego wołowego rosołu (#rosółlekiemnacałezło), a ja zasiadam do blogowania po raz pierwszy od ponad dwóch miesięcy.
Chyba tak długiej przerwy jeszcze nie miałam.
Lato minęło mi niezwykle pracowicie pod znakiem fatalnych godzin pracy.
Godziny w końcu uległy zmianie (na lepsze na szczęście), a ja czuję, że wracam do żywych.
Nie żebym miała życie tylko online, ale wracając późno z pracy ciężko o czas i siłę na cokolwiek.
Teoretycznie miałam od marca do września być na L4.
Ale jak normalnie zarabia się mało, to na L4 zarabia się żałośnie mało.
Innej pracy za specjalnie nie szukałam, raczej ona sama mnie znalazła.
Od czerwca mam więc nową pracę. Lepszą pracę. Pracę, którą serio lubię.
Moje lato to wracanie do domu grubo po 19 (nie lubię zaczynać pracy później niż o 8, i tak wstaję wcześnie rano, a późne popołudnia i wieczory lubię mieć dla siebie, żeby nie czuć się jak nolife).
I upały przy braku klimatyzacji. I brak wolnego czasu.
Takie cudo jak urlop mnie w tym roku ominęło, skończyło się na jednym weekendowym wyjeździe do mojej ukochanej Gdyni.
A teraz? Mam więcej czasu, więc i na blogi i na Wizaż będę częściej zaglądać (i nie tylko zaglądać).
No i konkretnie teraz w tej chwili walczę z solidnym przeziębieniem, bo wystarczyły pierwsze chłody, żeby choroba rozłożyła mnie na łopatki.
A jak Wam minęło dobiegające końca lato?
|
Lato pachnie piżmem <3 |
|
...i smakuje jak prosecco |
|
Prawdopodobnie moja ostatnia kawa ever. |
|
Solidny kawałek krowy <3 |
|
Wyczekiwane od dawna :D |
|
Pszeniczne piwo i Bałtyk <3 |
P.S. Tak, zdaję sobie sprawę z tego, że to wygląda jak przegląd win ;)
16 komentarze
Dobrze, że wróciłaś. Wiedziałam, że masz dużo obowiązków i mało czasu, ale nie sądziłam, zę znikniesz na tyle czasu :) I kolejne woski do kolekcji widzę :D
OdpowiedzUsuńLato mi minęło na rozpoczęciu jednej pracy, rozwaleniu sobie pleców, pójściem na L4, zwolnieniu się z pracy i znalezieniu nowej, przy której nie muszę dźwigać. I na umieraniu z gorąca :D
Problemy z kręgosłupem są zdradliwe, lubią wracać, moja jedna koleżanka sobie z 7 lat temu w pracy rozwaliła kręgosłup i do tej pory czasami tak ją łamie, że z łóżka wstać nie może.
UsuńDobrze więc, że udało Ci się znaleźć lżejszą pracę, szkoda zdrowia na dźwiganie.
A co do wosków, to aż wstyd się przyznać ile tego mam...
No trzeba przyznać, że trochę Cię nie było ale dobrze, że już jesteś i pokazałaś nam, że żyjesz :P Gratulacje z powodu nowej lepszej pracy, która nie jest dla Ciebie jakimś koszmarem :D
OdpowiedzUsuńNasze wakacje upłynęły pod znakiem ogromnego lenistwa, nie wstydzimy się tego i dobrze nam z tym :D To znaczy może nie do końca było tak, że nie robiłyśmy zupełnie nic ale przynajmniej znalazłyśmy sobie nowe mieszkanko i uczelnie we Wrocławiu, no i naszą wyczyszczoną do cna spiżarkę wypełniłyśmy po brzegi zaprawami :P
Wrocław, lubię bardzo. Szkoda tylko, że tak daleko od Bałtyku, który lubię bardziej ;)
UsuńA lenistwa zazdroszczę tak bardzo <3
Wreszcie jesteś! :D Smakowitości na niektórych zdjęciach widzę! Ostatnia kawa? Ja bym chyba dnia nie wytrzymała...
OdpowiedzUsuńGratuluję lepszej pracy!
Ja lato spędziłam na Alasce, na szlakach, dzięki czemu uniknęłam straszliwych upałów, trochę leniuchowałam sobie w samym USA (bardziej cywilizowanej części), a zaraz po powrocie do Polski znów wpadłam w wir załatwiania wielu spraw. Nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęłam znów zakładać kurtkę, przy wychodzeniu z domu. Jakoś mi to lato umknęło...
Fajne miałaś lato, zazdroszczę :)
UsuńLato teoretycznie ma jeszcze w tym tygodniu na chwilę wrócić, ale to już nie będzie to samo :(
Bez kawy to jak bez ręki, nie ma szans. :D Wina też bardzo lubię, to chętnie sobie pooglądam ich zdjęcia, choć najchętniej sama chętnie bym ich posmakowała. :P Dużo pyszności tu u Ciebie i ładne widoczki. :-)
OdpowiedzUsuńTeraz kawa nie gra mi z lekami i nie mogę w ogóle jej pić :(
UsuńGrunt, że masz lepszą pracę i że wróciłaś do blogowania. Świetnie się składa, bo ja nawet przetwory w tym roku robiłam i planuję też przerobić śliwki - Węgierki. Może masz jakiś fajny przepis?
OdpowiedzUsuńŚliwki z kardamonem <3
UsuńAlbo czekośliwka.
Jesteś! I to z nową pracą! Gratuluję i bardzo się cieszę :).
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWreszcie jesteś zaglądałam tu co kilka dni i nic cisza. Zdjecia super,a zdjęć z winem faktycznie dużo:) . Ja piję wino raz w tyg jedną lampkę i się zastanawiam czy to nie alkoholizm hihi . Ja rezygnuję z kawy i od kilku dni nie piję jej i chodzę senna cały dzień . Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńJa raz za dwa dni mniej więcej wypijam lampkę wina, w weekendy czasem pozwalam sobie na dwie :)
UsuńAch widziałam na jednym zdjęciu,że kolor włosów zmieniłaś:)
UsuńJeszcze nie zmieniałam, moje włosy po prostu na każdym zdjęciu inaczej wyglądają. Ale planuję zostać blondynką :)
UsuńNie zamierzam tolerować złośliwości i chamstwa,
takie komentarze będą usuwane.
Proszę o wykazanie się kulturą osobistą, dziękuję.