Coś nowego na blogu: Pachnący kącik + woski, które zdecydowanie kupię ponownie

Autor 24.12.14 , , , , , ,

Po pierwsze, chciałabym wszystkim zaglądającym tutaj osobom życzyć zdrowych, spokojnych świąt Bożego Narodzenia oraz pomyślności w nadchodzącym nowym roku :)





Po drugie, nie wiem, czy  nowy cykl na blogu to dobry pomysł, ale zaryzykuję ;)
Jak ostatnio wspominałam, mam nowe uzależnienie - są nim woski zapachowe, głównie Yankee Candle, chociaż dorobiłam się też trzech wosków Kringle Candle.
Do tej pory przetestowałam 22 zapachy, w kolejce mam jeszcze 28 (wosków mam tyle, co czekolad :D), a pewnie zanim przetestuję wszystkie, to kupię jakieś jeszcze ;)
Trochę się wypowiadałam o YC na Wizażu, ale myślę, że gdy będę swoje opinie o poszczególnych zapachach dodawać tutaj, to łatwiej będzie mnie samej się w nich połapać, a może też komuś pomogę w wyborze odpowiednich zapachów :)

Do tej pory przetestowałam:

  • Amber moon
  • Christmas garland
  • Red apple wreath
  • Vanilla satin
  • Bay leaf wreath
  • Honey & spice
  • Ginger dusk
  • Midsummer's night
  • Silver birch
  • Wedding day
  • Vanilla chai
  • Turquoise sky
  • Christmas Eve
  • Spiced orange
  • Vanilla cupcake
  • Loves me, loves me not
  • Lilac blossoms
  • Beach fire
  • Icicles
  • Fresh cut grass (Kringle Candle)
  • Hot chocolate (KC)
  • Citrus & sage (KC)


Z tych wosków jedynie 6 spodobało mi się na tyle, że kupię je ponownie.
Lubię mocne zapachy, zwłaszcza jesienią i zimą, żaden migrenogenny killer mi niestraszny. Kilka zapachów okazało się kompletnie nietrafionych, kilka ma moc równą zeru, a nie odpowiada mi konieczność nachylania się nad kominkiem, żeby cokolwiek poczuć.


Moja kolekcja wosków obecnie prezentuje się tak:






Na wishliście mam całą masę kolejnych tart, a wśród nich zapachy trudno dostępne i bardziej dostępne, szkoda, że ciężko dostać jakikolwiek zapach z czekoladą, a taki mogłabym polubić, ideałem byłaby jakaś lekko pikantna czekolada ;)
P.S. Potwierdzam większość internetowych opinii - przez folię Salted caramel pachnie jak kostka rosołowa, myślę, że jakoś po świętach go przetestuję, bo jak na razie nie mam pojęcia, czy jest ładny, czy nie, nie chcę też, żeby przez całe święta mieszkanie śmierdziało mi bulionem instant.
Z kolei Midnight jasmine zapowiada się na miłość, przez folię pachnie jak krzew jaśminu w środku czerwca.

Mój plan jest taki, żeby po przetestowaniu wszystkich zapachów, które mam pozamawiać po kilka tartaletek z każdej wersji, która najbardziej mi się spodoba, lista "kupię ponownie" na razie jest krótka, bo jest na niej tylko 6 wosków:
- Midsummer's night
- Bay leaf wreath
- Silver birch
- Vanilla chai (ale tu się jeszcze trochę waham)
- Beach fire
- Vanilla satin

Paradoksalnie, nie od tych wosków zacznę opisywanie, a od tych, które najbardziej mnie rozczarowały. 

Prawdopodobnie pierwszy post z cyklu pojawi się jeszcze w święta.

PODOBNE POSTY

15 komentarze

  1. Szczerze to nawet nigdy takich wosków nie używałyśmy ;) Kto wie może dzięki Twoim recenzjom też się od nich uzależnimy? :D W takim razie czekamy na pierwszy wpis :)
    Tobie również życzymy zdrowych, radosnych i przepysznych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dopiero niedawno się wciągnęłam w woskowy szał ;)

      Usuń
  2. I tobie również życzę wszystkiego najlepszego :)
    Niestety nie dostałam wosków pod choinkę, ale nie szkodzi, dostałam trochę kasy i sama kupie :D Dostałam za to nową klawiaturę i ma razie ciężko jest mi się przestawić. Vanilia Chai kojarzę, ale nie zrobiła na mnie wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Vanilla chai mam tylko jedno zastrzeżenie - za mocno wyczuwam tam cynamon.
      Dzisiaj po raz pierwszy odpaliłam Salted caramel i jednak okazał się ładny :D

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  3. Nie używałam jeszcze nigdy wosków, za to lubię olejki zapachowe, które używam w kominku (czekolada jest dostępna w hebe, pachniałą super, ale nie kupiłam bo bałam się że go zjem :P) Pachną super, można samemu "dozować moc". Miałam natomiast świeczki Yankee Candle i uważam je za wielką porażkę - zapach równy zeru, a cena strasznie wygórowana...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świeczki podobno pachną dużo słabiej, niż woski, mam na liście już 7 wosków, z których jestem zadowolona, a lubię naprawdę bardzo mocne zapachy :)
      Dziękuję za info o olejku, koniecznie muszę się wybrać do Hebe, mam akurat dwa kominki, to drugi mogłabym wykorzystać do olejków :)

      Usuń
    2. Nie ma za co! :) Ja jestem początkującą posiadaczką kominka, jeśli piszesz że woski są bardziej zapachowe niż świeczki to może się kiedyś skuszę :)

      Usuń
    3. Też jestem w zasadzie początkująca, ale uzależniłam się już na dobre :)
      Olejki jakoś mnie nigdy nie kusiły, sama nie wiem, dlaczego. Wiem, że w moim pobliskim Kauflandzie jakieś są, przy najbliższych zakupach przyjrzę się bliżej dostępnym zapachom, spróbować nie zaszkodzi. Z tego co wiem, to olejki są chyba tańsze od wosków, a już na pewno o wiele bardziej wydajne.

      Usuń
  4. Ja jestem spóźniona z życzeniami bo mnie nie było 2tyg w domu,ale za to życzę Szczęśliwego Nowego Roku:)

    OdpowiedzUsuń

Nie zamierzam tolerować złośliwości i chamstwa,
takie komentarze będą usuwane.
Proszę o wykazanie się kulturą osobistą, dziękuję.