TAK i NIE dla gotowców

Autor 9.6.14 , , , ,

Nie lubię jadać na mieście. Nie lubię gotowców.
Poza zakręconymi frytkami, McFlurry i hot brownie z Burger Kinga wręcz nie znoszę fast foodów.
Zawsze jak coś w tym stylu zjem, to potem źle się czuję.
Gotowce kupuję nie wiem, czy raz na pół roku, pewnie rzadziej.
Znalazłam ostatnio przypadkiem na dysku zdjęcie z zeszłego lata, na którym został uwieczniony największy niewypał ever.
Jest też jeden gotowiec, który naprawdę mi smakuje. Boję się co prawda wypróbować inną wersję, niż serowa, bo boję się mięsa, lub też "mięsa", które nie zostało przeze mnie przygotowane.
Drodzy państwo, przed Wami dwa rewelacyjne przykłady na to jak zrobić i jak nie robić pizzy serowej.



Pizza 76.
Nie pamiętam producenta, widziałam te pizze tylko w Kauflandzie. dwie półkilogramowe za ok. 10-11 zł.
Mogłoby się wydawać, że to deal życia co najmniej.
No cóż, bynajmniej.
Mam koleżankę, której do wytrawnej kucharki daleko.
W zasadzie to do jakiejkolwiek kucharki jej daleko, bo szczytem finezji są w jej kuchni mrożone pyzy z Biedronki.
Kiedyś napaliła się na te pizze. Mój argument "nie ufam no name'om" został niemalże przemilczany. Bierzemy. Będzie po pizzy na twarz, nażremy się, popijemy piwem i obejrzymy jakiś horror.
No dobra, brzmi jak niezły plan.
Na pudełku oczywiście kusi pizza serowa niczym z pizzerii. Dużo mozzarelli i w ogóle, no szał.
Nie jestem w stanie odtworzyć swojej miny po otwarciu pudełka, ale z pewnością był to miks obrzydzenia i niedowierzania. Może ze szczyptą wkurzenia pod tytułem "to nie jest warte złotówki, ba, grosza bym za to nie zapłaciła!".
Zawartość prezentowała się tak:




W skrócie: od cholery bezsmakowej mrożonej papryki, sera tyle, co kot napłakał, chociaż wyglądało to raczej jak produkt seropodobny. 
I jakaś podróba mozzarelli w szałowej ilości 3/4 plasterka.
No śmiech na sali normalnie.
A, byłabym zapomniała. Jeszcze jakieś brązowe brzydkie coś zamiast sosu pomidorowego.
Wiedzione resztkami nadziei "Może lepiej smakuje, niż wygląda" wrzuciłyśmy to wątpliwej jakości "cudo" do piekarnika.
Niestety nie mam zdjęcia "po upieczeniu", bo o ile wcześniej odczuwałam obrzydzenie na widok tej pizzy, tak na odczucia po upieczeniu nie mam odpowiedniego określenia, ale "obrzydzenie" to za mało.
Ser się tak rozpuścił, że prawie znikł, papryka spuchła, a to brzydkie brązowe coś zamieniło się w breję wyglądającą jak rozdrobniony tuńczyk, a smakującą ja mniemam jak błoto nad Bałtykiem.
Coś wstrętnego, naprawdę wstrętnego.
Podzieliłyśmy pizzę na 8 kawałków, każda z nas zjadła po jednym, dalej nie dałyśmy rady.
To jest niejadalne.
Dodam jeszcze, że obydwie cierpiałyśmy tego dnia na ból żołądka po tej "uczcie".
Ocena 1/10 to za wiele, gorszego niewypału w życiu nie widziałam. 
Podsumowując: 0/10. Niejadalne, nigdy więcej.

Drugim produktem, do którego się dziś odnoszę jest produkt zapewne dość szeroko znany - pizza Guseppe.
Również serowa.
Jest to jedyna mrożonka, na którą jestem w stanie wydać pieniądze.
Nie jest to nadal produkt wart swojej regularnej ceny (7-9 zł w różnych sklepach), ale raz na kilka miesięcy widuję go w Kauflandzie w promocji za mniej, niż 4 zł i wtedy zdarza mi się wrzucić jedną taką pizzę do koszyka.
W przypadku Guseppe to, co dostajemy nie różni się drastycznie od tego, co widzimy na kartoniku i co obiecuje nam producent.


Przed upieczeniem...

... i po.


Pizza ma być puszysta, ma mieć dużo sera i być mięciutka w środku.
I jest.
Sera jest sporo, na pewno mozzarella i jakiś pleśniowy, pewnie gorgonzola lub rokpol.
W smaku jest sensownie, ciasto zdaje się być "napompowane", dzięki czemu pizza jest lekka.
Mamy też kleksy sosu pomidorowego, na moje oko to keczup.
Całość jest smaczna, nie odczuwam po niej ani ciężkości, ani bólu żołądka i da się tę pizzę upolować w sensownej cenie.
Producencie Pizzy 76 - ucz się, jak robić mrożonki!
Podsumowując: 7,5/10. Zacna mrożonka.

PODOBNE POSTY

14 komentarze

  1. Mi właśnie to giuseppe kompeltnie nie podeszło. Osobiście uwielbiam pizzę z Lidla, zwykłą margaritę, czasem mają promocję że 4 pizze po 300gram są za dychę (normlanie jedna taka 300gramowa kosztuje 4.50).

    OdpowiedzUsuń
  2. Spróbowałam Guseppie i ujdzie, inne mrożone typu Ristorante są okropne. Po kilku próbach z mrożoną pizzą stwierdziłam, że jednak wolę ją zrobić sama. Zrobienie ciasta to chwila, a jako dodatki może posłużyć wszystko co jest w lodówce. Także już nie pakuję w siebie świństwa z zamrażarki :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się pakuję w to tylko wtedy, kiedy jestem z wizytą u kogoś i mrożonki to jedyna opcja :D

      Usuń
  3. Chyba jeszcze nigdy nie jadłam mrożonej pizzy, ufam tylko tej z Otto Pizza, którą mam na dole, bo do Pizza Hut czy innych nie mam przekonania, a tam wszystko jest robione na oczach klientów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie lubię sieciowych pizzerii.
      Z warszawskich pizzerii mogę polecić tylko jedną sprawdzoną w Choszczówce, ale to zadupie straszne i mało komu po drodze ;)

      Usuń
  4. Uwielbiam Guseppe Cztery Sery. Zwykle nie przepadam za mrożoną pizzą, zdecydowana większość jest okropna. Ale guseppe bardzo miło mnie zaskoczyło i uwielbiam tę pizzę. Nie jadam jej tylko dlatego, że nie miałam, co zjeść. Jadam ją dlatego, że jest pyszna :) Ciasto jest puszyste i smaczne, lubię sobie zamoczyć w tym sosie pomidorowym, pizza smakuje dobrze bez obfitego polania ketchupem czy sosem czosnkowym, a mrożona pizza zwykle wymaga dużej ilości sosu, żeby zabić okropny smak :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się całkowicie, mrożonki zazwyczaj są obrzydliwe, a ta jest naprawdę niezła. Na wersję mięsną się raczej nie skuszę, bo nadal mnie ta wizja obrzydza, ale do serowej jeszcze nieraz wrócę.

      Usuń
  5. Dawno nie jadłam żadnej mrożonki. Najgorsza pizza ever to była marka TiP, chyba własność Reala. O jeżu, tego się przełknąć nie dało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z realowych produktów lubię tylko białą fasolkę w puszce, ogólnie nie kupuję w Realu, bo drogo, a jakość nie powala.

      Usuń
  6. pizza nie ma byc puszysta XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domową zawsze robię cienką, ale od czasu do czasu mi taka puszysta nie przeszkadza.
      Pod warunkiem, że nie jest to konkretny placek pt. "pizza po polsku".

      Usuń
  7. Pizze Guseppe czasem kupię jak jest w Kaufie w promocji ,ale rany co wtedy tam się dzieje w tym sklepie to szok ludzie kupują po 5do 20szt!!!!!!jestem w ciężkim szoku jakby miał być koniec świata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś widziałam, jak ludzie pakowali do wózków po 10-15 pięciopaków :D

      Usuń

Nie zamierzam tolerować złośliwości i chamstwa,
takie komentarze będą usuwane.
Proszę o wykazanie się kulturą osobistą, dziękuję.