Perła Winter
Latem skusiłam się na letnią wersję Perły - rzekomo jabłkowo-miętową.
Opisywałam ją na blogu. Przypomnę, że w moim odczuciu była obrzydliwa, smakowała jak piwo z płynem do naczyń.
Sceptycznie podchodziłam do wersji zimowej, co chyba nikogo nie zdziwi.
Ogólnie nie jestem piwoszem (piwoszką?), od alkoholu jakiejkolwiek maści wolę słodycze maści wszelakiej.
Ale czasami (raz na ruski rok) na coś z procentami ochotę mam. Wódki nie tykam pod żadną postacią, za klasycznym piwem nie przepadam, pozostają mi więc lekkie wina, likiery, cydry i piwa smakowe.
A że tej Perły jeszcze nie próbowałam, to się skusiłam myśląc, że gorsza, niż swój letni odpowiednik chyba być nie może.
Może?
Piwo jest zamknięte w przezroczystej, niebarwionej szklanej butelce, etykieta jest w kolorach różu i fioletu. Kosztuje 3,40 zł w małym osiedlowym sklepie z alkoholem.
Producent twierdzi:
"Winter to unikalna kompozycja piwa z dziką różą i czarnym bzem bez dodatku konserwantów. Przekonaj się jak smakuje zima w wydaniu Perły."
Skład: piwo (80%), soki: jabłkowy i z czarnego bzu (19,9%), aromaty: czarny bez i dzika róża, kwas cytrynowy, stevia.
Dalej jest napisane "produkt naturalnie mętny", ja żadnej, nawet najdrobniejszej mętności nie zauważyłam.
Piwo ma kolor różowy, pachnie malinami i w pierwszym odczuciu również malinami smakuje. Nie są to tak obrzydliwe maliny, jak np. w przypadku Redd'sa, te są całkiem znośne.
Dopiero, gdy przełkniemy łyk piwa faktycznie czuć ten czarny bez.
Goryczka jest znikoma, produkt jest troszkę kwaskowy, trochę bardziej słodki, wyraźnie owocowy.
Po kilku łykach odetchnęłam z ulgą, to piwo jest dużo lepsze, niż Perła Summer, której dałam radę wypić jedynie jeden łyk i przed natychmiastowym wypluciem go powstrzymało mnie jedynie to, że musiałabym czyścić tapicerkę w nowiutkim aucie.
Wersja Winter jest znośna. Daleka jestem od zachwytów, ale uczciwie muszę przyznać, że to da się pić.
Dla mnie jest to produkt "na raz" - z ciekawości kupiłam, spróbowałam i więcej do niego nie wrócę, bo wolę wydać pieniądze na coś, co mnie zachwyca, a nie coś, co jest po prostu zjadliwe/poprawne/znośne.
Ocena ogólna: 6/10.
8 komentarze
Nie wiedziałam nawet, że taka jest i letniej wersji też nie widziałam :D
OdpowiedzUsuńBo ona chyba tylko w mniejszych sklepach jest do dostania.
UsuńPo ostatnim piwie czekoladowym odechciało mi się dalszych eksperymentów z tego typu napojami, to było wyjątkowe paskudztwo.
OdpowiedzUsuńAle opakowanie jest ładne.
A jakie czekoladowe piłaś? Też chcę :D
UsuńA ja ją bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńLetnią czy zimową?
UsuńNie znasz się, pyszna jest :D A piłaś Corneliusa bananowego i grejpfrutowego?
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie, a na bananowego mam ogromną chęć, tylko nie mogę go nigdzie dostać :<
UsuńNie zamierzam tolerować złośliwości i chamstwa,
takie komentarze będą usuwane.
Proszę o wykazanie się kulturą osobistą, dziękuję.