Ale niech czas leci, byle do wiosny, bo chłody zdecydowanie mi nie służą.
Rozgrzewam się jak mogę: korzenne wypieki, gorąca kawa i herbata i rozgrzewające posiłki.
Dzisiejsza soczewica z kiełbasą jest bardzo rozgrzewająca, choć nie jest mocno pikantna.
Wyrazista, sycąca i banalnie prosta do przygotowania.
- dwie szklanki czerwonej soczewicy, dokładnie opłukanej
- 200 g dobrej jakości kiełbasy (można zastąpić kurczakiem, cielęciną, czy innym mięsem)
- szklanka passaty z pomidorów
- 100 ml mleczka kokosowego
- łyżeczka curry
- szalotka
- łyżka oleju
- pół łyżeczki garam masala
- pieprz, tymianek, chilli
- świeże zioła - szczypiorek, pietruszka, kolendra
Soczewicę gotujemy w delikatnie osolonej wodzie przez 10-12 minut.
Kiełbasę (lub inne wybrane mięso) kroimy na półplasterki, szalotkę na piórka i podsmażamy jedno i drugie na oleju przez 4-5 minut.
Dodajemy odcedzoną soczewicę, zalewamy całość passatą i mleczkiem kokosowym.
Doprowadzamy do wrzenia. Zmniejszamy ogień na minimalny, dodajemy przyprawy i gotujemy przez 10 minut.
Podajemy na ciepło, z pieczywem.
Fajny przepis ja często robię dziecku zupkę z czerwoną soczewicą . Ja za 2m-ce będę miała 30-stke już się z tym pogodziłam hihi
OdpowiedzUsuńA co dajesz jeszcze do tej zupki?
UsuńFilet z kurczaka,ziemniaki,marchew,pietruszka,seler i przyprawy,ale nie za ostre bo on jadł ta zupkę jak miał ok 10m-cy a teraz ma 2latka
UsuńO, to fajny przepis, też skorzystam :)
UsuńKiełbaskę może niekoniecznie, ale po za tym rozgrzewającą soczewicę jak najbardziej lubimy :) Oczywiście obowiązkowo serek wiejski musi być :P
OdpowiedzUsuńSerek do soczewicy?
UsuńSerek wiejski pasuje do WSZYSTKIEGO :D
UsuńNieee, ser żółty pasuje do wszystkiego :D
UsuńJak dobrze, że w sklepach jest wystarczający wybór, aby każdy dostał to co lubi :D
UsuńNajważniejsze, że jest czekolada <3
UsuńIdealne motto życiowe! :D
UsuńO tak :D
Usuńostatnio tak marzłam,z e nawet papryczka chilli zjedzona na surowo by nie pomogła ;D
OdpowiedzUsuńKurcze, muszę w końcu kupić soczewicę.
Ja ostatnio w tym Krakowie tak zmarzłam, że musiałam zamówić dwie herbaty i czekoladę, żeby w końcu trochę się rozgrzać :D
UsuńU mnie też pomału 30 się zbliża i nie wiem kiedy i jak tak szybko to zleciało, zwłaszcza, że nadal czuję się jak trochę dziecko:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, ten czas za szybko leci :/
UsuńOj, to musi być sycące :). Dla mnie największą masakrą teraz są różnice temperatur - między wnętrzami a dworem... I jazda rano autem póki się nie nagrzeje :(
OdpowiedzUsuńTy jedziesz autem, a ja zasuwam do pracy pieszo :D
UsuńNie jadę autem do roboty - auto jest jednym z moich narzędzi pracy ;). I często muszę z niego wyłazić na mróz... Potem mniej lub bardziej ciepłe pomieszczenia, i znowu mróz... I znowu grzanie auta, gdy za długo byłam poza nim ;)
UsuńCzasem wolałabym po prostu iść pieszo do pracy. Raz, że miałabym ruch. Dwa, że potem i tak porządnie bym się ugrzała przez przysłowiowe 8 godzin w biurze. Ale e tam. I tak kocham moją robotę :D
U mnie w biurze jest zimno, czasami siedzę w trzech swetrach i się trzęsę :/
UsuńFarelka by Ci się przydała :P
UsuńZastanawiam się, czy nie przynieść z domu, bo w mieszkaniu się nie przyda, mamy 24 stopnie przy zakręconych kaloryferach.
Usuń