30 czerwca 2014

Sałatka z wędzonym łososiem i chilli

Sałatkę tę robiłam już jakiś czas temu, ale idealnie pasuje na obecną porę roku.
Jest lekka, może służyć za dodatek do obiadu lub za danie główne.
Dzięki łososiowi i oliwie z oliwek jest bogata w zdrowe tłuszcze, których nasz organizm bardzo potrzebuje.
Poza oliwą dodałam do niej bardzo prosty dressing. 
Zapraszam na obiad gotowy w 5 minut ;)







Składniki:

  • garść rukoli
  • kilka listków sałaty rzymskiej
  • sałata radicchio
  • sałata lollo bianco
  • 100 g łososia sałatkowego, można dać więcej
  • mała czerwona cebula
  • pół pikantnej papryczki
  • oliwa z oliwek

Dressing:

  • rzadki jogurt naturalny
  • świeżo zmielony czarny pieprz
  • sok z cytryny



Sałaty myjemy i siekamy.
Papryczkę oczyszczamy z nasionek i siekamy w cienkie plasterki.
Wrzucamy do miski sałaty, papryczkę, pokrojoną w piórka czerwoną cebulę i łososia.
Skrapiamy oliwą z oliwek i dressingiem. Podajemy od razu.

29 czerwca 2014

Tydzień z życia 14

Jeden dzień poszukiwań sukienki maxi i czuję się natchniona do napisania felietonu pt.: "Dyskryminacja niskich". 
Chyba, że mam błędną definicję "maxi" i to, że kiecka wlecze się co najmniej 15 cm po ziemi jest dokładnie tym, co autor miał na myśli.
Swoją drogą "Ludzie z allegro to analfabeci" to genialny wręcz materiał na felieton nr 2.
Dziękuję za uwagę, wcale mnie to wszystko nie wkurwia denerwuje. Nic a nic, prawda?
Nie wiem, na kogo oni te łachy szyją, na mnie wiecznie wszystko za długie (duuuuużo za długie), a na koleżankę, która jest wyższa ode mnie o jakieś 15 cm - duuużo za krótkie (ale na mnie nadal za długie...). 
Jak żyć, się pytam, jak żyć?
Nie cierpię kupować ciuchów i butów. Jestem typem osoby, która zawsze się może do czegoś przyczepić, potrafię być upierdliwa jak nieszczęście.
Szukam teraz też sandałków na koturnie, wymagania mam, nie ukrywam, że olbrzymie, a przeglądając allegro podzieliłam dostępne tam buty na następujące kategorie:
1. "O mój Boże, jakie to brzydkie".
2. "O mój Boże, jakie to tandetne".
3. "O mój Boże, ludzie to naprawdę kupują" (tutaj następuje dodane w duchu "whyyy?").
4. "Za drogie".
Tak, ciężko znaleźć ładne, zgrabne, stonowane kolorystycznie, pozbawione świecidełek i innych pierdółek, odpowiednio wysokie (ale nie za wysokie!) buty, które nie będą poza moim zasięgiem cenowo.
Komentarze są zbędne, najprawdopodobniej nic nie kupię przez najbliższe 10 lat.

Ostatnie w tym roku :(

Niezbyt to smaczne. Raczej nie polecam.

Nie szaleję za Oreo.
Ale czasem mam ochotę na ciastka i jeżeli akurat są w jakiejś promocji - to wybieram właśnie je.


Karpatka jak mojej babci :)

Dodaj napis

Niedzielne śniadanie.


Ta wersja jest znośna - bez zachwytów ale da się wypić

Będzie dobre ciacho!

27 czerwca 2014

Najprostsze brownie z mlecznej czekolady

Mam takie szczęście, że właśnie mam drugi pod rząd długi weekend.
Tym, którzy jednak musieli iść dziś do pracy, proponuję na osłodę piątkową rozpustę.
Mega słodkie, ulepkowate, wilgotne i pyszne brownie z mlecznej czekolady.
Jest to bazowy przepis, można do woli dodawać do niego owoce, zmieniać rodzaje czekolady i gwarantuję, że efekty zawsze będą pyszne.
Moje brownie zniknęło zanim zdążyło wystygnąć, tak to jest, jak się spotyka trójka czekoladożerców ;)




Składniki na formę keksówkę:

  • 100 g mąki
  • 100 g masła
  • 100 g cukru
  • 100 g mlecznej czekolady
  • jajko



Masło i czekoladę topimy razem w kąpieli wodnej, cukier ucieramy z jajkiem.
Łączymy obie masy.
Dodajemy mąkę. 
Pieczemy przez 15-20 minut w 180 stopniach.
Ciasto ma pozostać lepkie i wilgotne w środku.



25 czerwca 2014

Quiche z szynką, groszkiem i czarnymi oliwkami

Quiche.
Wytrawna tarta z masą jajeczno-śmietanową.
Lubicie?
Ja bardzo. Robiłam już w wielu wersjach.
Danie proste, efektowne i bardzo sycące, nawet w wersji wegetariańskiej.
Dzisiejsza co prawda wegetariańska nie jest, ale dodatki można modyfikować według uznania.



Składniki:
Ciasto:

  • 250 g mąki tortowej
  • 150-200 g zimnego masła
  • zimna woda

Dodatki:

  • 2 jajka
  • 200 ml śmietany 30%
  • 100 g tartego sera (u mnie królewski, niemal każdy będzie pasował)
  • 100 g szynki
  • 100 g mrożonego groszku
  • czarne oliwki
  • sól, pieprz, tymianek do smaku

Z podanych składników zagniatamy kruche ciasto. 
Wkładamy je do lodówki na godzinę.
Po upływie tego czasu wylepiamy nim formę do tarty.
Pieczemy przez kwadrans w temperaturze 170 stopni.
Jajka i śmietanę mieszamy razem, dodajemy starty ser, doprawiamy solą, pieprzem i tymiankiem.
Wylewamy tę masę na lekko podpieczone ciasto.
Na to wykładamy resztę dodatków.
Pieczemy przez 30 minut. Podajemy na ciepło.




23 czerwca 2014

Pikantne ćwiartki z kurczaka

Ćwiartka z kurczaka.
Zazwyczaj kupuję tego typu mięso do przygotowania bulionu.
Ostatnio się przemogłam i postanowiłam upiec ćwiartki jako danie główne.
Kupiłam cztery i przygotowałam je na dwa różne sposoby.
Dzisiaj pierwszy z nich, drugi wkrótce.
Dzisiejsze ćwiartki są pikantne. Podane z brokułami i pieczonymi talarkami ziemniaczanymi.
Smaczny i sycący obiad. Troszkę pobawiłam się z detalami i zrobiłam sos czosnkowy do ziemniaków i serowy do brokułów.
Dzięki temu danie było mniej suche i smaki warzyw były fajnie podkreślone.




Składniki na danie dla dwóch osób:

  • dwie ćwiartki z kurczaka
  • marynata: ciemny sos sojowy, chilli w płatkach, mielona słodka papryka, świeżo mielony pieprz, majeranek, tymianek, oregano
  • olej (do podlania mięsa w naczyniu wodoodpornym i do usmażenia ziemniaków)
  • 3 średnie ziemniaki pokrojone w cienkie plasterki
  • rozmaryn, sól, pieprz
  • brokuły i kalafior pocięte w różyczki
  • sos czosnkowy: dwie łyżki jogurtu naturalnego, łyżka majonezu, ząbek czosnku, pieprz
  • sos serowy: 100 ml śmietanki 30%, 150 g różnych serów, u mnie mix: parmezan, gouda, cheddar i camembert



Całość bez sosów...


Mięso nacieramy sosem sojowym, obsypujemy przyprawami i wkładamy na kilka godzin do lodówki, aby smaki się "przegryzły".
Po 3-4 godzinach (można mięso zostawić na całą noc, ja zazwyczaj tak robię) wyjmujemy mięso, układamy je w naczyniu żaroodpornym, podlewamy odrobiną oleju i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni.
Pieczemy przez ok. 75-80 minut. Mięso musi być mięciutkie z mocno przypieczoną skórką.
W czasie pieczenia gotujemy al dente brokuły i kalafiora, oraz przygotowujemy sosy.
Sos serowy:
Śmietankę wlewamy do garnka, dodajemy sery starte na tarce, gotujemy na małym ogniu aż sery się roztopią.
Ziemniaczane talarki smażymy przez ok. 30-40 min pod przykryciem, doprawiamy mocno rozmarynem i pieprzem. Gdy są już prawie gotowe posypujemy je odrobiną soli.


... i z sosami.

22 czerwca 2014

Tydzień z życia 13

Długie weekendy mają jedną zasadniczą wadę. Szybko się kończą.
Ten czterodniowy weekend właśnie dobiega końca. 
Pogoda raczej nie dopisała, więc moje plany składające się niemal wyłącznie z leżenia na plaży spełzły na niczym.
No, prawie, bo raz na plażę faktycznie pojechaliśmy.

I trafiliśmy na kilka tuzinów bogatych Koreańczyków. Dziwnych i głośnych Koreańczyków. Wyjątkowo nie lubię głośnych ludzi.
Zwłaszcza takich próbujących zrobić psu zdjęcie w okularach przeciwsłonecznych, normalnie jak w przedszkolu.

P.S. Siedzenie w domu raczej mi nie służy. Wpadam na (raczej) niezbyt rozsądne pomysły.
Będę sobie robić ombre. Bo moda na nie minęła i nie widzę tego efektu u co drugiej dziewczyny mijanej na ulicy, więc czemu nie? 
Kij z tym, że nie farbowałam włosów od... hmmm, chyba od 2007 roku. 
Jestem przerażona. Jak nie wyjdzie, będę płakać. 

Jutro do pracy. Jak znam złośliwość losu - pogoda będzie przepiękna. 
Jak Wy spędziliście długi weekend?

Tak troszkę plażing.


Smak lata w pełni.

Smak lata 2. Dla niektórych przedszkolna trauma.
Ja zawsze lubiłam makarony na słodko.

Parę kosmetycznych nabytków, które wpadły do koszyka przy okazji większych zakupów spożywczych.

Relaks nad Wisłą.
Ku przestrodze - nie kupujcie tego Somersby - jest wstrętne.
Nie jest jeżynowe. Jest po prostu cholernie ulepkowato słodkie.

Nie mój niestety - należy do kogoś ode mnie z pracy.
Przepocieszny słodziak.

Czas na przerwę ;)

Zestaw małego montera.
Nie skomentuję mojej reakcji po odebraniu paczki od kuriera. 

20 czerwca 2014

Chłodnik litewski z botwinki

Lubię zupy latem.
Robią się praktycznie same po wcześniejszym przygotowaniu składników, są lekkie i smaczne.
Chłodniki rewelacyjne spisują się w upałach i dodatkowo są aromatyczne. Idealny letni obiad.
Lubicie chłodniki? 
Ja chłodnik litewski jadłam wiele razy, ale teraz po raz pierwszy pokusiłam się o jego przygotowanie.
Sama nie wiem, dlaczego dopiero teraz, ale na pewno pierwszy raz nie będzie ostatnim ;)



Składniki:

  • dwa pęczki botwinki razem z buraczkami
  • litr bulionu warzywnego
  • szklanka maślanki
  • szklanka kefiru bądź zsiadłego mleka
  • ząbek czosnku
  • pęczek rzodkiewek
  • dwa średnie ogórki
  • pęczek koperku
  • pęczek szczypiorku
  • sól i pieprz do smaku
  • jajka ugotowane na twardo

Botwinkę myjemy i siekamy drobno, buraczki obieramy i ścieramy na tarce.
Wrzucamy botwinkę i buraczki do gotującego się bulionu i gotujemy ok. 20 min. do miękkości.
Odstawiamy do wystudzenia.
Ogórki obieramy i trzemy na tarce, rzodkiewkę również. Wrzucamy je do wywaru, następnie zalewamy całość maślanką i kefirem.
Dodajemy szczypiorek i koperek oraz przeciskamy przez praskę czosnek, wprost do garnka.
Odstawiamy na co najmniej godzinę do lodówki.
Podajemy z jajkiem ugotowanym na twardo.




18 czerwca 2014

Włoskie ciasto pomarańczowe

Dzisiejsze ciasto co prawda długo się piecze, ale poza tym jest bardzo proste w wykonaniu i zawsze wychodzi idealne ;)
Wygląda bardzo "słonecznie" i do tego jak pachnie... 
Lekkie, mięciutkie i wilgotne. Wielbiciele cytrusowych wypieków z pewnością będą zachwyceni :)
Uprzedzam tylko - to ciacho uzależnia i znika ze stołu w ekspresowym tempie!



Składniki na formę keksówkę:

  • 150 g mąki tortowej
  • skórka z dwóch dużych pomarańczy i sok z jednej
  • 200 g drobnego cukru, najlepiej trzcinowego
  • 3 jajka
  • 100 ml jogurtu naturalnego (ja używam jogurt firmy Zott)
  • 150 ml tłuszczu (w przepisie jest oliwa z oliwek lub olej słonecznikowy, ja dałam jedno i drugie pół na pół)
  • pół łyżeczki proszku do pieczenia (w oryginale jest łyżeczka proszku i łyżeczka sody, ja ograniczam takie dodatki do minimum)


Przygotowanie:

Cukier, skórkę i sok z pomarańczy wrzucamy do miski, mieszamy.
Dodajemy mąkę, proszek, olej, jogurt i jajka. Mieszamy aż do uzyskania gładkiej masy.
Przelewamy ciasto do formy wyłożonej papierem do pieczenia.
Pieczemy przez 55-60 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Po wystudzeniu dekorujemy cukrem pudrem.




16 czerwca 2014

Miodelka - recenzja

Gdyby nie Wizaż, to o wielu produktach nigdy bym nawet nie usłyszała.
Bo telewizji nie oglądam, reklamy na mnie raczej nie działają, a na zakupach pomijając słodycze, kupuję raczej to, co znam i lubię. Nie cierpię marnować jedzenia i pieniędzy, dlatego niektórych nowości się boję.
Często sugeruję się wizażowymi opiniami.
Fakt, nieraz się przejechałam, ale chyba więcej razy wyszło mi to na dobre.
Miodu nie lubię. Nie słodzę herbaty miodem (właściwie nie słodzę jej w ogóle) i nie wyobrażam sobie wpakowania sobie do buzi łyżki pełnej miodu, niby zamiast słodyczy.
Co to to nie, już wolę się faszerować kupnymi słodkościami.
Miodelka, jak sama nazwa wskazuje, z założenia miała być czymś w rodzaju miodowej Nutelli.
Normalnie bym ją omijała szerokim łukiem.
Miodu w niej 5%. W zeszłorocznej śmietankowo-miodowej limitce Milki miodu było jeszcze mniej, a całość była dla mnie niezjadliwa. Dlatego bez rekomendacji nie kupiłabym Miodelki.
Dodatkowo produkt ten wcale nie jest tani.
W Stokrotce kosztuje ok. 7,50, w Realu 7,99, a w ELeclerc 9,99.
I tutaj z pomocą przychodzi Wizaż.
I Biedronka.
W owadziej sieci trwa właśnie wyprzedaż Miodelki, ostatnio kupiłam kilka słoiczków po 3,19.


Jak smakuje Miodelka?
Na szczęście niezbyt miodowo.
Bardziej jak tradycyjna Nutella z właściwie niewyczuwalną miodową nutką, bo nawet nie nutą.
Konsystencja bywa różna, miałam już Miodelkę gęstą jak Nutella, ale też i taką, która kapała mi z kanapki.
Całkiem subiektywnie napiszę, że jest naprawdę bardzo smaczna, ostatnio jadam ją na kanapkach z naszymi pysznymi polskimi truskawkami. Niebo w gębie.
Szkoda, że w Biedronce jest tylko tymczasowo, a w innych sklepach jest taka droga.
Gdyby nie to, zapewne znalazłaby stałe schronienie w mojej kuchni.
Aktualnie jestem przy trzecim słoiczku i mam jeszcze trzy w zapasie ;)
Ocena 9/10.



15 czerwca 2014

Tydzień z życia 12

Nie wiem, jak to jest możliwe, ale czas leci tak nieubłaganie.
Ani się obejrzałam, a kolejny tydzień za mną. Zegar mógłby zwolnić, albo doba mogłaby podwoić objętość (?). 
Cieszę się, że mam blisko do pracy i jestem na miejscu w 10 minut. Pieszo.
Gdybym miała tracić codziennie po kilka godzin na dojazd, to już kompletnie na nic nie miałabym czasu.
Wam też tak "ucieka" czas?

Marzy mi się kilka dni na plaży, bez zastanawiania się, która to już godzina i jak wiele jeszcze mam do zrobienia dziś i o ile więcej w kolejnych nadchodzących dniach.
Plaża, słońce, dobra książka i po prostu odpoczynek.


Nowy nabytek :)


Więcej nowych nabytków.

I jeszcze więcej nowych nabytków.
Kupowanie kuchennych gadżetów sprawia mi chyba najwięcej przyjemności.
P.S. Nóż już "rozdziewiczony" a mój palec ranny. 

Śniadanie w pracy.

Ciasto pomarańczowe z włoskiego przepisu - przepyszne!

Rozpusta na piątkowy wieczór filmowy.

Jak jest młoda kapustka to trzeba zrobić z niej bigos.

A jak jest botwinka - chłodnik litewski.

Przyznaję bez bicia - jestem seromaniaczką.
Przy każdych większych zakupach do koszyka wpada co najmniej kilka różnych serów.

13 czerwca 2014

Śniadaniowo - omlet z łososiem i szpinakiem

Wierzycie w przesądy?
Mamy dziś piątek trzynastego, wiem, że to bardziej siła sugestii, bo normalnie jestem niezdarna na poziomie "ekspert", ale dzisiaj jestem jeszcze bardziej.
Co tylko może, leci mi z rąk, będę więc starała się ograniczyć kuchenne czynności do niezbędnego minimum ;)
Pod minimum można podpiąć proste śniadanie.
Omlet.
Dwa jajka, świeży szpinak, wędzony łosoś, trochę pieprzu i sos czosnkowy.
Takie proste, a jakie dobre. Takie właśnie posiłki lubię najbardziej.


Składniki na jeden omlet:

  • dwa jajka
  • sól i pieprz do smaku
  • kilkanaście listków świeżego szpinaku
  • ok. 50 g wędzonego łososia
  • sos czosnkowy: łyżka majonezu, dwie łyżki jogurtu naturalnego, ząbek czosnku, pieprz, sól


Jajka rozbijamy, doprawiamy solą i pieprzem, wlewamy na patelnię.
Gdy zaczną się ścinać dodajemy szpinak i łososia.
Smażymy na małym gazie aż do całkowitego ścięcia jajek, podajemy z sosem.

11 czerwca 2014

Różowa truskawkowa babka kisielowa

I jak mi się tytuł posta ładnie zrymował? :)
Ta babka wygląda bardziej słodko, niż smakuje.
Już nie pamiętam, gdzie znalazłam ten przepis, ale jak zobaczyłam słodko różowe ciacho, od razu stwierdziłam, że muszę je upiec! 
Kisieli można użyć dowolnych, ja dałam truskawkowe, można dać wiśniowe, a jeżeli chce się uzyskać inny kolor, to możliwości są spore.
Na pewno kiedyś wypróbuję też inny smak. I kolor ;)




Składniki na formę keksówkę:

  • 150 g miękkiego masła
  • 3 jajka
  • 3/4 szklanki mąki tortowej
  • 3/4 szklanki cukru
  • 3 kisiele (u mnie truskawkowe)
  • pół łyżeczki proszku do pieczenia




Oddzielamy żółtka od białek.
Ubijamy białka na pianę.
Masło ucieramy z cukrem.
Dodajemy żółtka, miksujemy na jednolitą masę.
Dodajemy do masy mąkę, proszek i kisiele. Mieszamy. 
Na sam koniec dodajemy białka. Mieszamy delikatnie do połączenia się składników.
Wylewamy masę do wysmarowanej tłuszczem i wysypanej mąką formy.
Pieczemy przez 40-45 minut w piekarniku nagrzanym do 170 stopni.
Po wystudzeniu można ciasto polukrować albo polać roztopioną białą czekoladą.

9 czerwca 2014

TAK i NIE dla gotowców

Nie lubię jadać na mieście. Nie lubię gotowców.
Poza zakręconymi frytkami, McFlurry i hot brownie z Burger Kinga wręcz nie znoszę fast foodów.
Zawsze jak coś w tym stylu zjem, to potem źle się czuję.
Gotowce kupuję nie wiem, czy raz na pół roku, pewnie rzadziej.
Znalazłam ostatnio przypadkiem na dysku zdjęcie z zeszłego lata, na którym został uwieczniony największy niewypał ever.
Jest też jeden gotowiec, który naprawdę mi smakuje. Boję się co prawda wypróbować inną wersję, niż serowa, bo boję się mięsa, lub też "mięsa", które nie zostało przeze mnie przygotowane.
Drodzy państwo, przed Wami dwa rewelacyjne przykłady na to jak zrobić i jak nie robić pizzy serowej.



Pizza 76.
Nie pamiętam producenta, widziałam te pizze tylko w Kauflandzie. dwie półkilogramowe za ok. 10-11 zł.
Mogłoby się wydawać, że to deal życia co najmniej.
No cóż, bynajmniej.
Mam koleżankę, której do wytrawnej kucharki daleko.
W zasadzie to do jakiejkolwiek kucharki jej daleko, bo szczytem finezji są w jej kuchni mrożone pyzy z Biedronki.
Kiedyś napaliła się na te pizze. Mój argument "nie ufam no name'om" został niemalże przemilczany. Bierzemy. Będzie po pizzy na twarz, nażremy się, popijemy piwem i obejrzymy jakiś horror.
No dobra, brzmi jak niezły plan.
Na pudełku oczywiście kusi pizza serowa niczym z pizzerii. Dużo mozzarelli i w ogóle, no szał.
Nie jestem w stanie odtworzyć swojej miny po otwarciu pudełka, ale z pewnością był to miks obrzydzenia i niedowierzania. Może ze szczyptą wkurzenia pod tytułem "to nie jest warte złotówki, ba, grosza bym za to nie zapłaciła!".
Zawartość prezentowała się tak:




W skrócie: od cholery bezsmakowej mrożonej papryki, sera tyle, co kot napłakał, chociaż wyglądało to raczej jak produkt seropodobny. 
I jakaś podróba mozzarelli w szałowej ilości 3/4 plasterka.
No śmiech na sali normalnie.
A, byłabym zapomniała. Jeszcze jakieś brązowe brzydkie coś zamiast sosu pomidorowego.
Wiedzione resztkami nadziei "Może lepiej smakuje, niż wygląda" wrzuciłyśmy to wątpliwej jakości "cudo" do piekarnika.
Niestety nie mam zdjęcia "po upieczeniu", bo o ile wcześniej odczuwałam obrzydzenie na widok tej pizzy, tak na odczucia po upieczeniu nie mam odpowiedniego określenia, ale "obrzydzenie" to za mało.
Ser się tak rozpuścił, że prawie znikł, papryka spuchła, a to brzydkie brązowe coś zamieniło się w breję wyglądającą jak rozdrobniony tuńczyk, a smakującą ja mniemam jak błoto nad Bałtykiem.
Coś wstrętnego, naprawdę wstrętnego.
Podzieliłyśmy pizzę na 8 kawałków, każda z nas zjadła po jednym, dalej nie dałyśmy rady.
To jest niejadalne.
Dodam jeszcze, że obydwie cierpiałyśmy tego dnia na ból żołądka po tej "uczcie".
Ocena 1/10 to za wiele, gorszego niewypału w życiu nie widziałam. 
Podsumowując: 0/10. Niejadalne, nigdy więcej.

Drugim produktem, do którego się dziś odnoszę jest produkt zapewne dość szeroko znany - pizza Guseppe.
Również serowa.
Jest to jedyna mrożonka, na którą jestem w stanie wydać pieniądze.
Nie jest to nadal produkt wart swojej regularnej ceny (7-9 zł w różnych sklepach), ale raz na kilka miesięcy widuję go w Kauflandzie w promocji za mniej, niż 4 zł i wtedy zdarza mi się wrzucić jedną taką pizzę do koszyka.
W przypadku Guseppe to, co dostajemy nie różni się drastycznie od tego, co widzimy na kartoniku i co obiecuje nam producent.


Przed upieczeniem...

... i po.


Pizza ma być puszysta, ma mieć dużo sera i być mięciutka w środku.
I jest.
Sera jest sporo, na pewno mozzarella i jakiś pleśniowy, pewnie gorgonzola lub rokpol.
W smaku jest sensownie, ciasto zdaje się być "napompowane", dzięki czemu pizza jest lekka.
Mamy też kleksy sosu pomidorowego, na moje oko to keczup.
Całość jest smaczna, nie odczuwam po niej ani ciężkości, ani bólu żołądka i da się tę pizzę upolować w sensownej cenie.
Producencie Pizzy 76 - ucz się, jak robić mrożonki!
Podsumowując: 7,5/10. Zacna mrożonka.

8 czerwca 2014

Tydzień z życia 11

Kolejny męczący tydzień dobiega końca.
Marzy mi się dłuuugi weekend. Albo jeszcze lepiej dłuuugi urlop... Niestety ani na jedno ani na drugie na razie nie mam co liczyć, ale i zwykły weekend daje radęo ile pogoda nie odmawia współpracy ;)
Konkretnie marzy mi się plażing z puszką schłodzonego cydru w dłoni. 

Wiele bym dała, żeby być teraz w Gdyni, a nie w Warszawie.
Największym plusem bycia tutaj jest natłok letnich imprez plenerowych.
Wczoraj w Królikarni grał Artur Rojek, więc uwielbiająca Myslovitz gimnazjalna wersja mnie była zadowolona.

Nie mogę się doczekać kina plenerowego, przejrzałam już repertuar kina Perły w Parku Skaryszewskim i wiem, że będę tam częstym gościem w nadchodzące wakacje.
Lubicie kino plenerowe/samochodowe?

Dni Ursynowa 2014

Dni Ursynowa 2014

Stara baba ze mnie, a lubię filmy o superbohaterach :P

Butowe zakupy.
Jedne z nich już mnie obtarły, pozostałe jeszcze obetrą.

Pyszność!

Polecam poziomkowy z całego serducha, mogłabym pić codziennie!

Pszeniczne grejpfrutowe.

Niektóre Ritterki to jednak zacne są.
Źle z nimi zaczęłam - od mlecznej z herbatnikiem. Zraziłam się.
Nadal uważam, że nie są warte 5 zł, bo to czekolada tej klasy co Schogetten.
Ale Schogetten jest zacna, Ritterki też.

Książkowe nabytki.

Chyba nikt nie ma wątpliwości co do tego, jaki jest mój ulubiony tusz :D
Po przetestowaniu dziesiątek różnych produktów, w tym Chanel i Clinique pierwszy raz sięgnęłam do tak niskopółkowych produktów.
I znalazłam swój ideał.

Środkowy to megaoczodajny róż.