28 listopada 2013

Miłość od pierwszego ugryzienia - rurki waflowe Tasso z Biedronki

Ileż to razy natknęłam się w internecie (głównie na Wizażu) na zachwyty nad tymi rurkami? Nie jestem w stanie zliczyć.
Rurki waflowe kojarzyły mi się jednak bardziej z takimi na wagę: twardymi, z mało smakowitym również twardym i sztucznawym nadzieniem.
Dlatego właśnie duuużo czasu minęło, zanim po raz pierwszy biedronkowy produkt zakupiłam.
Ba, nawet letnia promocja -30% na wszystkie ciastka mnie nie przekonała, zakupiłam wtedy zupełnie co innego (Twistery z nadzieniem wiśniowym - bajka!).
Nadszedł jednak taki dzień, kiedy nie wiedziałam na co konkretnie mam ochotę.
Przeszłam koło rurek Tasso kilka razy rzucając w ich stronę spojrzenie zarówno zaciekawione i nieufne. Aż w końcu stwierdziłam "A co tam!" i wpakowałam paczkę waniliowych rurek do koszyka.
"Najwyżej chłop zje" :D



Rurki kosztują 3,99 zł, są dostępne w dwóch smakach: kakaowym i waniliowym.
Normalnie wzięłabym na spróbowanie pewnie najpierw kakaowe, ale miałam w pamięci to, że 90% zachwytów dotyczyło jednak tego drugiego smaku.
Więc na pierwszy ogień poszły waniliowe. Już po pierwszym małym kawałku pierwszej rurki wiedziałam, że je pokocham. Niestety, bo kocham je do tego stopnia, że potrafię za jednym razem zeżreć pół paczki.
Największy plus - rurki (w sensie ta waflowa część) nie są twarde! Są delikatne i idealnie chrupkie, kruszą się nawet pod dotykiem palca. Normalnie bym pewnie na to kruszenie narzekała, ale mam teraz przynajmniej pretekst, żeby trochę częściej zagonić chłopa do odkurzania.
A wracając do rurek: nadzienie nie jest ani twarde, ani sztuczne, ani nie smakuje przeterminowaną margaryną. Jest PYSZNE. Ma konsystencję ubitej śmietanki, jest delikatne, mocno waniliowe w smaku i zapachu.



Całość jest boska i mocno uzależniająca, od paru tygodni kupuję te rurki nałogowo.
Nawet sobie żartuję, że "mogliby coś zmienić w tych cholernych rurkach, bo są za dobre, nie sposób się oderwać".
Po kilku paczkach rurek waniliowych przyszła pora na degustację drugiego smaku. Bo a nuż widelec znowu jestem dziwolągiem i druga wersja będzie dla mnie jeszcze lepsza?
Jak pomyślałam, tak też zrobiłam i kupiłam tym razem nie jedno, a dwa opakowania. Żeby sobie porównać, a nie żeby zjeść więcej - tak sobie wmawiam.
Kakaowe rurki w moim odczuciu różnią się nieco od waniliowych.
Wafel wydaje się troszkę (niewiele, ale jednak wyczuwalnie) twardszy, nadzienie też jest nieco bardziej zbite.
Sam wafel w smaku (poza tą twardością) jest identyczny w obu wersjach. Nadzienie kakaowe przypomina mi trochę ciastka Hit. 
Ta wersja też jest bardzo smaczna, ale to nie TO. Waniliowe rurki są po prostu lepsze, a na pewno są słodsze.
Mojemu facetowi właśnie z tego powodu bardziej smakują kakaowe. I bardzo dobrze, będzie więcej waniliowych dla mnie :D

26 listopada 2013

Kluski śląskie z sosem szpinakowym i prażoną cebulką

Jak już nieraz pisałam - uwielbiam ziemniaki. Nieważne czy to frytki, nadziewane całe ziemniaki, smażone talarki, zapiekane ćwiartki, placki czy kopytka. Ziemniaki można przyrządzić na tyle różnych sposobów, że nigdy się nie znudzą, a do tego są tanie i sycące.
Alternatywą dla uwielbianych przeze mnie kopytek są kluski śląskie. Niby prawie to samo, ale jak dla mnie te dwie rzeczy mają różne zastosowanie. Kopytka podaję jako zamiennik frytek czy ziemniaków z wody - jako dodatek. Kluski śląskie są podstawą dania, wystarczy do nich jakiś sos i gotowe.
Ostatnio jakoś mnie naszło na "kluski z dziurką", więc narobiłam ich sporo, z czego większość zamroziłam na wypadek nagłej zachcianki ;) Miałam do tego ochotę na szpinak, niestety nie udało mi się dostać świeżego, więc w przepisie będzie mrożony, ale jeżeli napotkacie świeży, to warto się skusić, moim zdaniem jest nieporównywalnie smaczniejszy.



Składniki:
Kluski:

  • ok. kilogram ugotowanych i wystudzonych ziemniaków
  • jajko
  • mąka ziemniaczana

Sos:

  • szklanka śmietanki 30%
  • odrobina tłuszczu do smażenia
  • 150 g szpinaku mrożonego lub kilka garści świeżego
  • pieprz, sól, dwa ząbki czosnku
  • gotowa prażona cebulka


Ziemniaki przepuszczamy przez praskę, dodajemy jajko i mąkę, szybko wyrabiamy ciasto.
Dzielimy je na części, z każdej części tworzymy rulon o średnicy ok. 5-7 cm. Kroimy go na niewielkie kawałki. Z każdego z kawałeczków formujemy kulę, którą następnie lekko spłaszczamy i palcem robimy dziurkę pośrodku.
Gotujemy kluseczki w posolonej wodzie przez około minutę od ich wypłynięcia na powierzchnię.
Szpinak wrzucamy do rondelka z odrobiną oleju. Świeży podsmażamy około 2 minuty, mrożony do momentu roztopienia.
Dodajemy śmietanę i przyprawy. Można dodać również jakiś wyrazisty w smaku ser pleśniowy, np. rokpol.
Polewamy sosem kluski i posypujemy je prażoną cebulką.

18 listopada 2013

Bon Creme Owoce i śmietana - nowość z Biedronki

Parę tygodni temu w Biedronkach pod szyldem marki Bon Creme (marka własna dyskontu z owadem w logo) pojawiła się nowość - deserki Owoce i śmietana.
Na Wizażu produkt ten szybko stał się "sławny", zachwytom nad nim nie było końca, jedynie parę osób się pod tym względem wyłamało i marudziło.
Deserki te są dostępne w czterech smakach: truskawkowym, jagodowym, wiśniowym i pomarańczowo-czekoladowym.
Moja Biedronka jest niewielka i miewa opóźnienia z dostawami nowości, dlatego trochę się naczekałam, zanim to (spoiler alert!) cudeńko się pojawiło i u mnie.
Ale w końcu się pojawiło. I kupiłam. Trzy smaki, nie wzięłam jedynie wiśniowego, bo wiśnie do moich ulubionych owoców nigdy nie należały.



Deserki zamknięte są w małych kubeczkach 140 g, kosztują 1,69 zł.
Nie są tanie, ale nie są to jogurty do pożerania dzień w dzień po 3-4 kubki. Od czasu do czasu można sobie pozwolić ;)
Producent określa ten produkt jako "przysmak z ukwaszonej śmietany z sosem.
Skład pomijając zagęstniki jest niegłupi, nie ma w nim syropu glukozowo-fruktozowego.
Deserki składają się z dwóch warstw: na dole mamy śmietanę, która stanowi jakieś 80% całości, a na wierzchu niemal pod samym wieczkiem mamy sos owocowy/czekoladowy. 

Zacznę od smaku, który podszedł mi najmniej ze wszystkich próbowanych, mianowicie od czekolady z pomarańczą.
Nazwa moim zdaniem jest nietrafiona, ponieważ wyczuwam tam co najwyżej wyrób czekoladopodobny. I nieświeżą pomarańczę. Słowo daję, sos smakuje naprawdę sztucznie, ledwo dałam radę zmęczyć cały kubeczek, który duży przecież nie jest.
Ciężko powiedzieć czy "czekolada" w sosie jest mleczna, czy deserowa, ja czułam tylko sztuczny aromat pomarańczy w zapachu i wyrób czekoladopodobny w smaku.
Na swoje nieszczęście zaczęłam konsumpcję od tego właśnie smaku, co sprawiło, że obawiałam się kolejnych, że będą równie nieudane. W tej wersji pochwalić mogę jedynie część śmietanową, ma dobrą konsystencję i faktycznie kwaskowaty posmak, ale nie taki, jak w jogurtach naturalnych, subtelniejszy. 

Następnie spróbowałam wersji truskawkowej. Dużo lepsza, niż czekoladowo-pomarańczowa, co nie było zresztą trudne. Czuć truskawki, całość jest jak śmietana wymieszana z konfiturą truskawkową.
Dobra, ale to jeszcze nie "TO".
Sos truskawkowy jest dość gładki w konsystencji, intensywny w zapachu. Śmietana taka sama jak w innych wersjach smakowych.
Na szczęście nie czuć tutaj sztucznych posmaków czy aromatów. Tę wersję zjadłam ze smakiem, ale jakoś niespecjalnie mnie kusi, żeby do niej wrócić, traktuję ją raczej jak smaczną ciekawostkę, taką na raz.

Wersję jagodową zostawiłam sobie na koniec.
Ten smak to strzał w dziesiątkę! Całość smakuje jak świeżo zebrane w lesie jagody wymieszane ze swojską śmietanką. Pycha! Zapach jagód jest intensywny, smak również. Kolor bardzo odpowiedni. Zero sztuczności.
W sosie widać kawałki owoców, co jeszcze potęguje uczucie "swojskości". Do tej wersji mam ochotę wracać i wracać, cieszę się, że nie kosztuje mniej, bo wtedy pewnie kupowałabym ten deser bardzo często, a malutki kubeczek to niemal 250 kalorii.
Polecam z czystym sumieniem, nie odpowiadam za skutki uboczne w postaci uzależnień ;)

Ocena ogólna:
czekolada/pomarańcza 3/10
truskawka 7/10
jagoda 9/10

16 listopada 2013

Czekoladowo mi: Milka z Oreo

Dziś pora na post "na słodko", bo jeszcze nie skończyłam pisać o czekoladach ;)
Opisywałam już Milkę z Daim, która mnie nie zachwyciła i do której już nie wrócę.
Jednocześnie z nią pojawiła się w Żabkach Milka z ciasteczkami Oreo.
Od razu wiedziałam, że zasmakuje mi bardziej, niż wersja z Daim.



Jak smakuje Milka z Oreo?
Jakby faktycznie ktoś wrzucił pokruszone ciastka w supersłodką milkową czekoladę. 
Czekolada jest bardzo typowa: mocno mleczna i bardzo słodka, dla mnie pyszna, dla niektórych nie do przełknięcia. Jeżeli ktoś nie lubi klasycznej Milki, to nie ma co się łudzić, że ta mu zasmakuje, bo tak się nie stanie. To nadal ta sama czekolada, tyle że z nadzieniem.
No właśnie - nadzienie.
Dużo białego mlecznego kremu, dokładnie takiego, jakim są przełożone ciastka Oreo. Krem jest pyszny, delikatny, nie jest przesłodzony, nie ma co się obawiać, że nadzienie to "sam cukier". Czuć mleko, nie cukier.
Poza tym jest bardzo dużo kawałków ciasteczek. Czarnych kakaowych ciasteczek Oreo. Ciastka chrupią i nadają całokształtowi wyrazistości.
Dla mnie to jedna z najlepszych czekolad Milki ever, odkąd pierwszy raz udało mi się ją kupić, regularnie do niej wracam, nawet dziś zjadłam kilka kostek.
Czekolada ma jednak swoje wady - bardzo subiektywne. Nie sposób się od niej oderwać, o ile zazwyczaj przy innych czekoladach wystarczą mi 2-3 kostki, tak tej potrafię wciągnąć połowę i nie mam dość.
Jest po prostu tak cholernie dobra.
Kto jeszcze nie próbował - polecam.
Komu smakuje - a nie mówiłam?
Komu nie smakuje - dobrze, będzie więcej dla mnie.

Ocena ogólna 10/10

13 listopada 2013

Penne z łososiem, lazurem i mascarpone

Znowu makaron ;)
Kocham makarony i jem je niemal codziennie. Makaron to nieograniczone pole do popisu, staram się o różnorodne dodatki, nie mogłabym jeść przez kilka dni z rzędu tego samego.
Dawno nie jadłam łososia, więc jak ostatnio w Biedronce była na niego promocja, to od razu się skusiłam.
Makaron z sosem z wędzonym łososiem to danie delikatne i subtelne w smaku, oczywiście można je "podkręcić", jeżeli się lubi bardziej wyraziste smaki. Ja jednak lubię subtelność, nie przepadam za daniami, które aż bombardują moje kubki smakowe swoją wyrazistością.
Mój makaron poza łososiem zawiera tylko odrobinę przypraw, łyżkę śmietanki i sery, jednak bardzo dobrze będą się też komponować inne dodatki: koperek, cytryna, rukola, szpinak, por, oczywiście nie wszystkie naraz ;)



Składniki na porcję dla dwóch osób:

  • ulubiony makaron (u mnie penne) - 200 g
  • wędzony łosoś (może być od razu z ziołami) 60-100 g
  • 2-3 łyżki śmietanki 30%
  • 2 potężne łyżki mascarpone
  • lazur - ok. 25 g
  • opcjonalnie świeży koperek (suszony się nie nadaje, nie ma takiego aromatu), starta skórka z cytryny, biały pieprz


Makaron gotujemy w osolonej wodzie.
W małym rondelku roztapiamy sery ze śmietanką, gdy całość będzie już płynna dodajemy koperek, skórkę z cytryny i pieprz. Gotujemy jeszcze przez minutę na małym ogniu.
Ugotowany makaron łączymy z serowym sosem. Na talerzu dodajemy pokrojonego na małe kawałeczki łososia.

12 listopada 2013

Tagliatelle ze swojską kiełbasą i wędzonym twarogiem

Wizażanki od dawna kusiły lidlowym wędzonym twarogiem Pilos. Problem był taki, że nigdy nie mogłam go dostać, bo najwyraźniej w Lidlach, które były mi najbliższe nie był wcale dostępny.
Miesiąc temu przeprowadziłam się w całkiem inną okolicę i w "nowym" Lidlu udało mi się wypatrzeć ten właśnie twaróg. Od razu go kupiłam.
Potem przyszła chwila konsternacji. "Ale z czym ja mam to zjeść?"
Nie jadam pieczywa, więc kanapki odpadają. Postanowiłam dodać twaróg do mojego ulubionego kuchennego produktu - do makaronu.
I tak oto, drogą improwizacji powstało tagliatelle z kiełbasą i wędzonym twarogiem.
Pyszne, sycące danie na chłodny jesienny wieczór.
Mała wskazówka: dobrze jest użyć naprawdę dobrej jakości kiełbasy, która będzie dość mocno pieprzna w smaku.



Składniki na danie dla dwóch osób:

  • makaron tagliatelle - ok. 6 "gniazdek"
  • swojska kiełbasa - ok. 150 g
  • wędzony twaróg - ok. 1/4 opakowania
  • nieduża szalotka
  • natka pietruszki
  • sól, pieprz


Makaron gotujemy w osolonej wodzie z dodatkiem kilku kropel oleju.
Szalotkę obieramy i siekamy na cienkie piórka, kiełbasę kroimy na półplasterki. Podsmażamy kiełbasę z cebulką.
Ugotowany już makaron wrzucamy na patelnię i smażymy razem z kiełbasą, w razie potrzeby podlewamy całość 1-2 łyżkami wody. Dorzucamy pokruszony twaróg i natkę, doprawiamy.
Podajemy od razu.

8 listopada 2013

Paszteciki z pieczarkami - idealne na święta do barszczu

Paszteciki z dzisiejszego posta są bardzo fajną przekąską, śniadaniem lub dodatkiem - są wielofunkcyjne ;)
Zazwyczaj robię takie na Boże Narodzenie - podaję je jako dodatek do barszczu. Pieczarki można zastąpić innym farszem: dynią, twarogiem, mięsem czy warzywami, paszteciki zawsze będą pyszne, niezależnie od tego, co umieścimy w ich wnętrzu. Drożdżowe paszteciki mogą też być szybkim lunchem do pracy bądź śniadaniem na ciepło - można je odgrzać w piekarniku lub mikrofali.


Składniki:
Ciasto:
  • 0,5 kg mąki
  • 50 g drożdży (lub jedno opakowanie suszonych)
  • 1,5 szklanki letniego mleka
  • 3 łyżki cukru
  • jajko
  • 4 łyżki oleju
  • szczypta soli

Farsz:
  • 0,5 kg pieczarek
  • 3 średnie szalotki
  • 3 łyżki śmietany
  • olej do smażenia
  • przyprawy: sól, pieprz, natka pietruszki

Dodatki:
  • roztrzepane żółtko do posmarowania pasztecików
  • opcjonalnie ziarenka maku lub sezamu do posypania




Pieczarki myjemy, pozbawiamy ogonków i siekamy, to samo robimy z cebulkami.
Na niewielkiej ilości oleju smażymy przez kilka minut obydwa składniki. Następnie pozbywamy się nadmiaru tłuszczu i grzyby z cebulą łączymy ze śmietaną, natką i przyprawami. Warto dodać sporo świeżo zmielonego czarnego pieprzu, dzięki temu paszteciki będą wyraziste.
Z drożdży, mleka, cukru i odrobiny mąki przygotowujemy rozczyn, który następnie odstawiamy na 20 minut w ciepłe miejsce, by drożdże urosły. Po upływie tego czasu do dużej miski przesiewamy resztę mąki, dodajemy rozczyn drożdżowy i jajko i mieszamy całość do uzyskania jednolitego w konsystencji ciasta.
Gdy masa jest za rzadka, dodajemy więcej mąki, a gdy zbyt zbita - dolewamy odrobinę wody. Idealne ciasto powinno być miękkie, ale nie za rzadkie.
Na sam koniec dodajemy olej i mieszamy do momentu, gdy ciasto zacznie odstawać od miski i odklejać się od rąk. 
Przykrywamy miskę z ciastem ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na kolejne 15-20 minut.
Gdy ciasto już wyrośnie podsypujemy je odrobiną mąki i kładziemy na stolnicy. Formujemy je w długi i wąski prostokąt. Przez środek prostokąta (wzdłuż) rozprowadzamy pasek farszu, następnie zwijamy ciasto w rulon i dociskamy, by się skleiło.
Gotowy rulon kroimy w poprzek na kawałki o szerokości ok 5-6 cm, każdy z nich smarujemy na wierzchu roztrzepanym żółtkiem i wedle uznania posypujemy gruboziarnistą solą, makiem lub sezamem. 
Gotowe paszteciki układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy przez 25-30 minut w temperaturze 180 stopni.

6 listopada 2013

Pancakes dla odmiany na serku homogenizowanym + sos pomarańczowo-czekoladowy

Często do placków/naleśników/sosów/innego żarcia używam maślanki, zostało mi to nawet "wypomniane", z humorem oczywiście ;)
Lubię maślankę. Jest tania, zazwyczaj ma w miarę dobry skład, nie jest kwaskowa w smaku (czyt. kompletnie niezjadliwa solo) jak jogurt naturalny i jest idealnie płynna, co w przypadku placków jest ogromną zaletą.
Ale nie na maślance się moja kuchnia kończy, lubię też bardzo naturalny serek homogenizowany. Jest bardziej gęsty, niż maślanka, więc pozwala wyczarować bardziej gęste ciasto i grubsze placuszki.
Pancakes z dzisiejszego wpisu są właśnie na naturalnym serku. Tym, co jest w nich jednak najwspanialsze jest sos pomarańczowo-czekoladowy.
Pomarańcza rewelacyjnie komponuje się z deserową czekoladą i ten sos jest tego najlepszym dowodem.





Składniki:

  • 1 opakowanie (300 g) naturalnego serka homogenizowanego
  • łyżeczka esencji waniliowej
  • 1/4 szklanki cukru
  • szczypta soli
  • jajko
  • szklanka mąki
  • 3 łyżki roztopionego masła

Na sos:

  • 50 g deserowej czekolady
  • 4-5 łyżek konfitury pomarańczowej


Łączymy wszystkie składniki na placki w misie i mieszamy do uzyskania gładkiej masy.
Rozgrzewamy patelnię bez tłuszczu, smażymy spore placki.
Czekoladę łamiemy na kawałki, roztapiamy w rondelku, dodajemy konfiturę i łyżkę jogurtu greckiego (lub maślanki :D). Można dodać cynamon lub goździki.
Sos w momencie podawania musi być gorący, wtedy smakuje najlepiej.


3 listopada 2013

Ryż z warzywami i kurczakiem

Dziś przepis na prosty i pyszny obiad, ja często przygotowuję sobie takie danie jako lunch do pracy, można je zapakować w pojemnik i podgrzać w mikrofali. I jest zdecydowanie pyszniejsze od kanapek czy wszelakich gotowców :)
Kurczaka można oczywiście pominąć, ja lubię troszkę mięsa w posiłkach, ale bez kurczaka danie również jest bardzo smaczne i sycące.





Składniki na danie dla dwóch osób:

  • szklanka ryżu
  • ok. litr wody
  • spora marchewka
  • puszka kukurydzy
  • nieduża pojedyncza pierś z kurczaka
  • brokuły
  • sól, pieprz, tymianek, kurkuma


Ryż podsmażamy przez chwilę na patelni bez tłuszczu, następnie zalewamy wodą i dusimy pod przykryciem razem z pokrojoną na plasterki marchewką i brokułem podzielonym na nieduże różyczki.
Ryż ma się ugotować do miękkości, należy go często mieszać i podlewać wodą, by się nie przypalił.
Na osobnej patelni podsmażamy kurczaka pokrojonego w drobną kostkę, następnie dorzucamy go do ryżu i warzyw.
Gdy ryż będzie już miękki, doprawiamy go i dusimy jeszcze dodatkowe 2-3 minuty. Na sam koniec wrzucamy kukurydzę i mieszamy.
Podajemy na ciepło, można dodać łyżkę jogurtu lub jakiegoś sosu, by danie nie było zbyt suche.



1 listopada 2013

Tagliatelle z porem, mascarpone i szynką szwarcwaldzką

Kocham ser pod każdą postacią: lubię twarogi, żółte, pleśniowe, łagodne, pikantne, kremowe, do smarowania.
Mogłabym spokojnie żyć bez mięsa, ale dzień bez sera jest dniem straconym.
Mascarpone jest serem nietypowym, bo uniwersalnym. No bo powiedzmy sobie szczerze: czy np. lazur albo gouda nadaje się do deseru? Nie ma mowy. A mascarpone jest serem na tyle "plastycznym" w kwestii zastosowania, że można użyć go i do obiadu (i to bynajmniej nie w wersji na słodko) i do deseru i zawsze będzie smakował wyśmienicie.
Dodawałam mascarpone zarówno do tiramisu, do deserów z owocami, jak i do lasagne czy makaronów. Dziś przepis na makaron z tym pysznym kremowym serkiem.




Składniki na danie dla dwóch osób:

  • makaron tagliatelle - ok. 200 g
  • łyżka stołowa śmietanki 30%
  • 50 g szynki szwarcwaldzkiej
  • świeżo zmielony czarny pieprz
  • ok. 100 g serka mascarpone
  • kawałek ok 6 cm średniego pora
  • odrobina tłuszczu do smażenia


Makaron gotujemy w osolonej wodzie. Szynkę porwaną na małe kawałeczki przesmażamy szybko (kilkanaście sekund) na patelni bez tłuszczu. Następnie na patelnię wlewamy tłuszcz i smażymy posiekanego w plasterki pora do miękkości. Ser ze śmietanką rozpuszczamy w rondelku na małym ogniu, po roztopieniu dodajemy usmażonego pora i dusimy jeszcze 2-3 minuty.
Gotowy makaron mieszamy z serowo-porowym sosem, wykładamy na talerze, następnie posypujemy szynką i świeżo zmielonym pieprzem. Raczej nie dodajemy soli, bo szynka jest słona sama w sobie, makaron również jest słony po ugotowaniu.